cookies są nie tylko wspaniałą przekąską na niedzielne popołudnie, do filiżanki kawy czy herbaty, ale również na drugie śniadanie z szklanką mleka.
pochłaniając je dzisiaj (jeszcze ciepłe, właśnie ze szklanką mleka!) przypomniałam sobie ciasteczka mojej babci, która zawsze miała w zanadrzu coś dla dzieciaków. moja mama też ma czarodziejską szafę. kiedy tylko jakiś maluch się pojawia, od razu pyta się, czy może z nią do tego zaczarowanego, pełnego słodyczy miejsca zajrzeć. a teraz ja zaczynam robić ciasteczka „na wszelki wypadek”. jutro na pewno ktoś do nas zajrzy, więc muszę być przygotowana. mam wrażenie, że jestem po prostu genetycznie obciążona… 🙂
migdałowej niedzieli, kochani!