dzisiaj moje urodziny. nie lubię tego dnia. a tego roku szczególnie. leje, jest zimno ponuro i buro, a więc na złość upiekłam ciasto. jadłam kiedyś podobne na florydzie i kojarzy mi sie zawsze z latem i piękna pogodą. wymieniłam sok z limonek na maracuje, tak mi chyba nawet bardziej smakuje…
musze stwierdzić, że masy wyszło mi strasznie dużo, więc dorobiłam jeszcze 6 małych tartletek. nie wiem, czy moja foremka do tarty jest za mała, ale następnym razem zrobię po prostu w tortownicy! jeżeli macie jednak ochotę na pieczenie w formie do tarty, zróbcie może masę z 4 żółtek (proporcje podam na dole)…
tak czy siak, humor mi się trochę poprawił. za oknem co prawda dalej horror, ale ja wcinam pyszne ciacho ze świeżymi owocami i bitą śmietaną (jak szaleć, to szalec!!!). siedzę co prawda pod kocem i marzę o następnym pięknym lecie, ale jego smak mam już w ustach… Czytaj dalej