od jakiegoś czasu chciałam wypróbować (w końcu!) jakiś klasyczny przepis. niespodziewanie w wyborze pomogła mi moja szwagierka. przeglądajac u mnie różne magazyny, zobaczyła przepis cynthii barcomi (berlińskiej królowej wypieków) na jagodowe muffinki i rozpłynęła się w zachwycie… osobiscie nie przepadam za jagodami, ale nadarzyła sie idealna okazja na wypróbowanie klasyki! 😀 biedne, niczego złego nie spodziewające się ofiary wpadły mi w końcu w ręce! (mój osobisty królik doświadczalny zaparł sie i nie chce jeść nic słodkiego.) hahahaaa…. Czytaj dalej
Archiwum miesiąca: maj 2012
świeże, pyszne pieczywo i tylko 5 minut pracy? niemożliwe? możliwe! artisan bread.
w trakcie poszukiwań prostych, a dobrych przepisów na pieczywo trafiłam na metode jeffa hertzberga i zoë françois (opisaną w książce „artisan bread in five minutes a day“). jeszcze o niej nie słyszeliscie? ja też nie, chociaż nie jest już wcale taka nowa… 😀 składniki – bez ugniatania – zostają wymieszane drewnianą łyżką w misce, odstawione na 2 godziny w temperaturze pokojowej i potem po prostu wstawione do lodówki! tam ciasto może pozostać do 14 dni (!!!) i żeby upiec coś pysznego – bułki, bagietki, chleb albo pizzę – wystarczy wyciągnąc tylko odpowiednią ilość ciasta… czyż to nie wspaniałe?? osobiście uważam wręcz, że wprost genialne… 😀 Czytaj dalej
ciasto czeCOCA-COLAdowe. enjoy!
zauwazylam, ze ostatnio raczylam was przepisami na slono-pikantno-lekkie potrawy, a wiec najwyzszy czas na cos slodko-tuczacego! 😀
kiedy znalazlam to ciasto w jednym z francuskich blogów*, wiedzialam, ze musze je koniecznie upiec! z dwóch powodów. pierwszy: jestem uzalezniona od czekolady. drugi: najzwyklejsza ciekawosc. coke** w ciescie?? musialam wiedziec, jak ono smakuje…
mam tez mila wiadomosc: upieczenie ciasta nie wymaga wiele czasu i trudu! minimalnie zmienilam recepture (ale mozecie sie trzymac oryginalu!), tzn. zamiast „normalnego“ uzylam cukru muscovado, a zamiast cukru waniliowego – wanilii.
jak mam opisac to ciasto?… zwartej struktury, a jednoczesnie miekkie i lekkie. ekstremalnie czekoladowe i niezbyt slodkie (idealne dla fanów gorzkiej czekolady – mój maz nie moze sie od niego oderwac!!!). do tego pieknie pachnace czekolada… inne niz moje ukochane brownie, ale tez je polubilam. przekonalo mnie swoja prostota i wyraznym smakiem… Czytaj dalej
smacznie & pikantnie: muffiny z gruszką, serem gorgonzola & tessynską musztardą figową
upieklam! ta niecodzienna kombinacja chodzila mi po glowie juz od dluzszego czasu, nie bylam jednak pewna, czy wszystko wyjdzie tak, jak sobie wymyslilam. MÓJ wlasny przepis. nawet ilosci i proporcje moje wlasne, wlasniutkie! 😀 cala jestem dumna i blada. po wlozeniu blachy do piekarnika koczowalam przed nim prawie caly czas modlac sie: dobry boze, spraw, zeby smakowaly tak, jak wygladaja i pachna… 😀 i stal sie maly cud: smakuja! to mala eksplozja smaku na jezyku… nie jestem pewna, czy wszyscy beda nimi tak zachwyceni, jak ja i mój najukochanszy królik doswiadczalny, ale na pewno zdobeda duzo fanów… Czytaj dalej
roszponka z grillowanym kozim serem, różowymi winogronami, skaramelizowaną gruszką i tessynską musztardą figową
kiedy ide na sobotni targ i widze swieze, piekne owoce, warzywa, ziola i inne pysznosci, nie moge sie oprzec! musz po prostu je kupic. jeszcze nigdy nie wrócilam do domu z pustymi rekami…
tym razem na pierwszy ogien poszla roszpunka. zielenila sie do mnie pokazujac swoje najpiekniejsze strony i tak slicznie prezac listki, ze po prostu nie moglam jej tam zostawic! 😀
zaraz obok stoiska z warzywami stal sprzedawca serów i na ladzie zauwazylam dojrzaly kozi ser, który tylko czekal, az go zabiore (roszpunka krzyczala z koszyczka, ze zwiednie, jezeli ten kawaler z nami nie pójdzie!). tak oto mialam juz duet, który wyladuje zgodnie na moim popoludniowym talerzu. nie musialam dlugo szukac, aby znalezc rózowe winogrona i zólciutkie gruszki (te byly co prawda obcojezyczne, ale doszlam do wniosku, ze troche integracji nie zaszkodzi! 😀 ). a poniewaz jestem uzaleniona od tessynskiej musztardy figowej i mam ja zawsze w lodówce moglam zakonczyc moje zakupy na targu i pedzic do domu, zeby przygotowac te pysznosci! 😀 Czytaj dalej
kremowa zupa z bialych szparagów: sezonowo & sensacjonalnie
zapach roznoszacy sie w domu, kiedy przygotowuje ta zupe to dla mnie jeden z pierwszych powiewów wiosny…
w sezonie szparagowym, który trwa od polowy kwietnia do prawie konca czerwca, ta elegancka zupa jest moim ulubionym pierwszym daniem. gdybym mogla, jadlabym ja chyba codziennie! 😀
mozemy ja na wiele sposobów urozmaicac. serwowac z zielonymi szparagami, grzybami, swiezym – zielonym lub cukrowym – groszkiem, a w bardziej wykwintnym wydaniu z owocami morza (muszle, krewetki, kraby, czy nawet homar). Czytaj dalej
rosól z kury. przepis podstawowy
dzisiaj krótko i zwiezle, ale nie obawiajcie sie, bedzie za chwile jeszcze jeden wpis! 😀
doszlam do wniosku, ze od czasu do czasu, bede wam podawala przepisy tzw. podstawowe, które sa nieodzowne w kazdej kuchni. dla niektórych to na pewno smiesznie proste, ale dla poczatkujacych moga byc duza pomoca. Czytaj dalej
rabarbarowy fool…
…to wcale nie rabarbarowy glupek, ale klasyczny, brytyjski, letni deser 😀 leciutka prawiepianka, taka prawdziwie letnia, rózowa chmurka. deser powinien byc serwowany dobrze schlodzony i – w oryginale – bez dodatków. jak juz wczesniej wspominalam: doskonalosci nie da sie ulepszyc, ale razem z moimi rózkami z francuskiego ciasta tworzy duet nie do przebicia! smakuje po prostu przepysznie…
przygotowujac mus rabarbarowy, który potrzebujemy do deseru, uzyskujemy cudowny syrop, który osobiscie uzywam do przeróznego rodzaju koktajli. dla dzieci mieszam go po prostu z woda sodowa, a dla doroslych smakuje mi najlepiej z szampanem! nasza tegoroczna majówka miala motto: champagne, champagne for everyone! naturalnie z rabarbarem… 😀 Czytaj dalej
rożki francuskie z rabarbarem – najszybszy deser na swiecie!
pierwszego maja mielismy rodzinne odwiedziny. na ta okazje kupilam szparagi, mlode ziemniaczki i szynke. pyyyyycha…. 😀 ok. mialam wiec danie glówne. ale co na deser dla tych malych żarloków?? na szczescie u rolnika, u którego zawsze kupuje szparagi, usmiechaly sie do mnie rabarbar i truskawki, a ja nie moglam sie oprzec, zeby je kupic…
poszperalam troche w internecie i wpadlam na genialny pomysl*!! rożki francuskie! na szczescie mialam jeszcze gotowe ciasto w lodówce (przygotowywanie swiezego ciasta francuskiego nie jest co prawda trudne, ale baardzo czasochlonne), wiec zostalo tylko przygotowanie rabarbaru.
kiedys przeczytalam, ze doskonalosci nie da sie ulepszyc, ale te rozki smakuja po prostu BOSKO z rabarbarowym „glupcem” (fool: typowy brytyjski deser z owoców i bitej smietany). Czytaj dalej
kulinarny blog roku
krótka notatka „troche z innej beczki”. jak juz na pewno zauwazyliscie, po prawej stronie umiescilam widget wyborów kulinarnego bloga 2012. milo by mi bylo, gdybyscie glosowali! 😀 moze sie uda?
jest 7 etapów konkursu, tzn. musze oddac 7 przepisów, na które sa oddawane glosy „publicznosci” i jury. bede was o kazdym etapie informowala. rozstrzygniecie konkursu na poczatku roku 2013… tu pierwszy przepis na przeiórcze jajeczka w koszulkach.
glosowac mozna równiez tutaj
za kazdy oddany glos dziekuje!