przyznam się: nie chciało mi się robić tortu. miałam jednak ochotę na taki pyszny, schwarzwaldzki, z wiśniami… i wpadło mi do głowy, że można przecież zrobić jego miniaturki! no, może nie takie idealne, jak oryginał, ale zawsze coś na ząb 🙂 poniżej super prosty i szybki przepis dla wszystkich leniuchów…
a jutro obiecuję wam nareszcie coś słonego! 🙂
składniki na 12 sztuk
suche
200 g cukru
200 g mąki (przesianej)
30 g kakao (przesianego)
½ łyżeczki proszku do pieczenia
½ łyżeczka sody oczyszczonej
¼ łyżeczki soli
płynne
250 ml wody
80 ml neutralnego oleju (np. rzepakowego)
1 łyżeczka białego octu winnego
dodatkowo
48 wiśni, ok. 200 g (ja użyłam wiśni z konfitury, ale polecam również z kompotu*)
trochę gorzkiej czekolady, startej
*dla wszystkich, którzy nie lubią zbyt słodkich ciast
krem
250 g mascarpone
20 g cukru
200 ml śmietany kremówki
1 paczuszka cukru waniliowego
1 paczuszka usztywniacza do bitej śmietany (np. śmietan fix)
sposób wykonania
piekarnik rozgrzać do 150°C z termoobiegiem (bez termoobiegu 175°C).
formę do muffinów wyłożyć papilotkami.
w jednym naczyniu wymieszać wszystkie składniki suche, w drugim naczyniu połaczyć trzepaczką składniki płynne, a nastepnie wlać płynne do suchych. wymieszać SZPATUŁKA lub drewnianą łyżką (w żadnym wypadku trzepaczką albo mikserem!!), tylko do połączenia. zbyt długie mieszanie sprawi, iż ciasto straci lekkość i wilgotność.
ciasto rozlać równo do wyłożonej papilotkami foremki. do każdego muffinka włożyć po trzy wiśnie (12 zostawić do przybrania kremu!).
włożyć do rozgrzanego piekarnika i piec ok. 25 minut, do tak zwanego suchego patyczka.
po wyciagnieciu z pieca studzic na kratce.
mascarpone i cukier utrzeć na gładką masę. do śmietany dodać śmietan fix oraz waniliowy cukier i ubić na sztywno. ok. 1/3 ubitej śmietany dodać do mascarpone i połączyć mikserem (robimy to w celu rozrzedzenia masy). resztę śmietany delikatnie wymieszać z mascarpone szpatułką. krem umieścić w rękawie cukierniczym z dużym otworem i udekorować nią schłodzone muffinki. przybrać pozostałymi wiśniami i posypać czekoladą.
s-vã facã ghini!
piękne! ja też muszę zrobić coś słodkiego żeby się uspokoić:) całuje Cię kochana:)
tęsknie
ja tez strasznie tesknie i ciesze sie juz na spotkanie!!!
a ja w koncu musze zrobic cos slonego, bo szanowny m. juz kreci nosem, hahahahaa…
calus!
Sa boskie te Twoje szwarcwaldzkie babeczki! Juz teraz wiem czego szukalas w Twojej lodowce!:))) Jak ja Cie rozumiem kobieto…;)
Udanej niedzieli!:*
Jak wspaniale, że dzięki masterchef swiatlo dzienne ujrzal Takiiiiiii wielki talent, a do tego cieplo osóbki i wielkie serce to w kuchni rownanie idealne.
Ispirujesz mnie Basiu-jak dobrze że jestes:)
witam i dziękuję za przemiłe słowa. usłyszeć, że się kogoś inspiruje to coś tak wyjątkowego, że aż ściska mi się serce!!!! pozdrawiam ciepło, basia.
Właśnie wstawiłam do piekarnika czarnoleskie
i czekam na ucztę…
tylko proszę nie trzymać ich zbyt długo w blaszce. tak po ok. 3 minutach radziłabym wyjąć i studzić na kratce… jeżeli zostaną zbyt długo w gorącej blaszce, będą się „przesuszać”, a ja np. uwielbiam, jak są w środku wilgotne! pozdrawiam i życzę smacznego…
Tak też własnie zrobiłam-wystudziłam…
Jestem łasuchem ale wybrednym… jednak bez obaw stwierdzam,że Basi babeczki to świetny pomysł na deser lub jako dodatek do kawki, dobrze smakują, elegancko wygladają, były wilgotne, ladnie wyrosly, następnym razem pochwalę się nimi przed teściową:)
Już nie mogę się doczekać kolejnej partii tym razem z serem w środku.
Nie wiem jak mam Ci dziękować Basienko, tyle dobroci w jednym miejscu:)
Pozdrawiam Cieplutko
Marlena
Swietny pomysl. Moj maz uwielbia Schwarzwald Torte, na pewno wyprobuje babezcki w takiej wersji!
Musialam to napisac..
Dziś snily mi się Basi babeczki!!!
smak chodzi za mną od rana i nie mam wyboru kolejny raz biorę się za pieczenie tych cudeniek.
Jesli ktoś raz spróbuje ten się na zawsze przywiązuje.
Nie ma to jak mistrzowski smak!
omg!!!! to cudownie! ale się cieszę, że moje babeczki śnią się po nocach. nawet sobie nie wyobrażasz, jak mi się mordka cieszy!!! ściskam czekoladowo-wiśniowo…
Basiu a co z jajkami? nie są potrzebne do ciasta?
do tego ciasta nie potrzebujesz jajek! pozdrawiam. b.
Babeczki są super szybkie i pyszne. Zrobiłam też na podstawie tego przepisu babeczki cytrusowe i marchewkowe z cynamonem. Jak tylko pojawią się borówki i maliny zrobię wersje ze świeżymi owocami:) przepis świetny
Czy do środka tych muffinek zamiast tego wszystkiego można dodać budyniu????
magdo, a co masz na myśli pisząc „do środka” i „tego wszystkiego”? nie wiem za bardzo, co na to odpowiedzieć, ponieważ nie wiem, jakie składniki chcesz wymienić! 😀 pozdrawiam, b.
Basiu =D chodzi mi o wiśnie! tzn chce zrobić muffiny z budyniem =D (jak zwykle namotam =D)
😀 😀 😀
magda, nie mam zielonego pojęcia. jeżeli chodziłoby o krem, to mogłabyś robić, co chcesz, ale nie wiem, jak będzie zachowywało się ciasto, jeżeli dasz do środka budyń. daję do środka masę marcepanową, ale ona ma zupełnie inną konsystencję, niż budyń… nie mogę ci dać gwarancji, że wyjdą. 🙁
jeżeli jednak odważysz się robić, to daj znać!!! pożera mnie ciekawość… 😀
pozdrawiam ciepło, b.
Ok :):) jak maluch pójdzie spać to. Biorę się za robienie 😉 dam znać:D
Modlimy się 😀 właśnie weszły do piekarnika !!!!!
Milcze 😀 😀 😀 i nie dlatego, że się zajadam 😀 😀 😀 ha ha ha 😀
😀 😀 😀
magda, dla takich komentarzy warto żyć!!! śmieję się do rozpuku!!!! nie chciałam ci odbierać wiatru z żagli, ale tak sobie myślałam, że wyjdzie zakalec… ale nie traćmy nadziei, że następnym razem wykombinujesz coś genialnego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
miłego wieczoru cukierniczko!! 😀
yyyyyy….Powiem tak … mój „Małżonek” wrócił do domu, spróbował i rzekł ” Bardzo dobre!” zastanawiam się czy aż tak bardzo mnie kocha, że ryzykuje ból brzucha czy tak lubi zakalce :D:D:D:D:D Dobranoc!
Basiu =D chodzi mi o wiśnie! tzn chce zrobić muffiny z budyniem =D (jak zwykle namotam =D)
Wczoraj wieczorem szukałam szybkiego przepisu na coś słodkiego na weekend. No i znalazłam. Mój mąż – niesamowity łasuch – podpuścił mnie, że nie ma co czekać do weekendu, i zrobiłam, co prawda bez wierzchniego kremu bo nie miałam składników w domu, ale na weekend obiecuję sobie pełną wersję. Nie miałam też kawałków czekolady, zamiast tego dałam słupki migdałów i wiśnie z domowej roboty dżemiku. Wyszło pyszne. Nie za słodkie (mąż niestety dodał sobie na talerzu galaretki z dżemu), takie w sam raz. Dopiero dzisiaj zauważyłam, że w cieście nie ma jajek czyli nie ma cholesterolu? Bo podobno jajka + cukier = cholesterol. Zatem Twój przepis jest genialny!!! Dziękuję :-)))
ależ proszę mysz-ko! 😀
Dzisiaj zrobiłam kolejną partię babeczek (tak zasmakowała nam ta pierwsza partia). Tym razem zamiast wiśni dodałam maliny w alkoholu które dostałam od szwagierki – robiła likier malinowy i zostały jej owoce mocno alkoholizowane :-). Wyszło przepyszne. Czekolada i maliny to super połączenie. Mam jeszcze trochę tych malin…na szczęście 😉
mhhhhh…. pycha!!!