niedziela, 10 lutego 2013

walentynkowe przygotowania

basia_i_uli_las_vegas

walentynki to dla mnie specjalny dzień. to rocznica mojego ślubu. wymyśliliśmy, że zrobimy to dla nas, z przymrużeniem oka, kiczowato i niecodziennie. a gdzie udaje się to lepiej, niż w las vegas?? 🙂 uciekliśmy z domu, jak dzieciaki, nie mówiąc NIKOMU o naszych planach. było romantycznie i niezapomnianie… a jacy byliśmy wtedy opaleni, hahahahahaha…..

legend i opowieści, dlaczego właściwie są świętowane walentynki jest wiele, ale mnie najbardziej podoba się legenda o św. walentym z terni. walenty z wykształcenia był lekarzem, z powołania duchownym. żył w III wieku za panowania klaudiusza II. cesarz ten zabronił młodym mężczyznom wchodzić w związki małżeńskie, ponieważ uważał, że najlepszymi żołnierzami są legioniści nieposiadający rodzin. zakaz ten złamał biskup walenty i błogosławił potajemnie śluby młodych par.

legenda mówi, że biskup walenty obdarowywał zaślubieńców kwiatami ze swojego ogrodu. małżeństwa, którym udzielał ślubu żyły długo i były bardzo szczęśliwe…

ale to jeszcze nie koniec! sprawa dotarła do cesarza i walenty został wtrącony do więzienia, gdzie zakochał się w niewidomej córce swojego strażnika. jego ukochana pod wpływem tej miłości odzyskała wzrok.

gdy cesarz dowiedział się o wszystkim, skazał walentego na śmierć. w przeddzień egzekucji walenty napisał list do swojej ukochanej, który podpisał: „Od Twojego Walentego”. egzekucję wykonano 14 lutego 269 roku…

prawda, że piękne? a jakie romantyczne!

ale przejdźmy teraz do przygotowań. ponieważ wiadomo już od zawsze, że „przez żołądek, do serca”, pytanie: co najlepiej przygotować dla ukochanej osoby na walentynki? nie muszę się długo zastanawiać, żeby stwierdzić: naturalnie coś czekoladowego! czekolada jest dla mnie symbolem, albo może nawet ucieleśnieniem, miłości. czasami grzechu… a do tego jest znanym afrodyzjakiem! ale zarówno miłosć, jak i grzech, a tym bardziej afrodyzjak pasuja idealnie do walentynek, nie uważacie? 😉

ponieważ wolę spędzać ten dzień z dala od tłumu oszalałych zakochanych, tylko z moim „walentym” staram się nam zawsze ten dzień kulinarnie umilić.

przygotowałam wam przegląd przepisów (z mojego bloga oczywiście!) na łakocie, które według mnie idealnie pasują do walentynkowego święta. jestem pewna, że każdy znajdzie coś odpowiedniego! Czytaj dalej

wtorek, 29 stycznia 2013

chrupiące pralinki z białej czekolady

pralinki_z_bialej_czekolady

jutro przychodzi do mnie w odwiedziny łasuch w ciąży, który uwielbia białą czekoladę. a ponieważ bardzo lubie babki w ciąży i uwielbiam je rozpieszczać, pomyślałam sobie, że zrobię jej niespodziankę.

te malutkie, słodziutkie pralinki robi się bardzo szybko, słodycz białej czekolady jest przełamana żurawiną, a do tego po prostu przecudownie chrupią!!!

pralinki „do it yourself” to coś wspaniałego, nie uważacie? nic, tylko rozwijać skrzydła fantazji…

Czytaj dalej

niedziela, 15 kwietnia 2012

orzechowo – marzepanowe pralinki z rumem

pralinki_marcepanowe_01

te pralinki sa obowiazkiem dla wszystkich, którzy lubia marcepan. no, moze troche przesadzam, ale ja je baaaardzo lubie 🙂 w dzisiejszym wydaniu uzylam zmielonych orzechów wloskich, ale mozna je dowolnie zastapic innym rodzajem. orzechy nie musza byc koniecznie mielone, moga byc posiekane. czy uzyjecie rumu, czy tez nie – zalezy tylko od was! (jezeli bez rumu, dodajcie wiecej smietanki). mozecie rozwijac skrzydla fantazji…

sa wspaniale na swieta bozego narodzenia, ale ja je uwielbiam dawac znajomym jako malutki upominek. na przyklad na walentynki… Czytaj dalej

niedziela, 15 kwietnia 2012

czekoladowe trufle z kozim serkiem i czarnym pieprzem

trufle_z_kozim_serem_01

juz widze przed soba wasze twarze: „serek kozi? czekolada?? pieprz??? ona juz calkiem zwariowala!“ 😉

moge was jednak uspokoic: nie, nie zwariowalam! do tego musze dodac, ze to jedna z najsmaczniejszych rzeczy, jakie ostatnio palaszowalam (a wlasciwie pochlanialam). nie moge przestac o nich myslec i caly czas siegam po nastepna mala czekoladowa bombke. slodkie, czekoladowe, jednoczesnie slonawe i pikantne, delikatnie rozplywajace sie na jezyku… to po prostu eksplozja smaku w ustach!! musze przyznac, ze wiedzialam juz o tym czytajac o takim połączeniu. Czytaj dalej