„jezeli w niebie nie ma czekolady, to wcale nie chce tam isc…“ przeczytalam ostatnio i stwierdzilam, ze to o mnie, hahahahaaaa… po prostu nie moge bez niej zyc! powinna byc ciemna, slodka i zarazem lekko gorzka, delikatnie rozplywajaca sie na jezyku… to raj na ziemi, nie uwazacie? w tym niebie sa naturalnie, oprócz czekolady, wszyscy moi ukochani…
niedawno moja kochana kuzynka miala urodziny i zyzyczyla sobie, zebym upiekla jej tort. musialam sie tylko króciutko zastanowic i wiedzialam: duuuuuuuuzo czekolady!!! tort mial byc grzeszny i sexy, tak jak ania! 🙂
musze przyznac, ze tort jest baaaaaardzo czekoladowy. wlasciwie to czekoladowa esencja (kroic malutkie kawalki, bo nie podolacie!!), ale jest idealny dla wszystkich czekoladowych wariatów. znacie tort czekoladowy ze sturbacks? juz dlugo zastanawialam sie nad zrobieniem, nie moglam jednak nigdzie znalezc przepisu, który by mi odpowiadal… teraz musze stwierdzic, ze mój tort smakuje nawet lepiej!! biszkopt jest typowym biszkoptem do tortu marcello. musze przyznac, troche duzo z nim pracy, poniewaz trzeba upiec osobno (!!!) 6 krazków, ale obiecuje wam, jest pyszny i warty kazdego wysilku! najlepiej spróbujcie sami.
skladniki na biszkopt
7 jajek
szczypta soli
1 szklanka (230 g) drobnego cukru
½ szklanki (70 g) maki pszennej
½ szklanki (60 g) kakao
1/3 szklanki (50 g) maki ziemniaczanej
80 g czekolady 50% kakao (startej na tarce o drobnych oczkach)
sposób wykonania
piekarnik nagrzac do 190°C z termoobiegiem.
tortownice o srednicy 20 cm (najlepiej jak macie 2, wtedy cala procedura pieczenia nie trwa tak dlugo) wylozyc pergaminem do pieczenia, boki wysmarowac tluszczem.
maki wymieszac z kakao i przesiac. odstawic.
bialka oddzielic od zóltek i ubic na sztywno dodajac szczypte soli. do ubitych bialek dodawac po lyzce cukier, dalej ubijajac. po otrzymaniu lsniacej masy, po kolei dodac do niej zóltka nie przerywajac ubijania. make i kakao wsypac do jajecznej masy i delikatnie, ale dokladnie wymieszac mikserem na najnizszych obrotach. dodac czekolade i bardzo ostroznie wymieszac szpatulka.
z tak przygotowanego ciasta biszkoptowego upiec 6 osobnych* krazków. kazdy piec ok. 8 minut. po upieczeniu wyjac z tortownicy (biszkoptem na papierze sciagnac na stolnice) i zostawic tak do ostudzenia. tortownice wylozyc ponownie papierem i piec nastepny krazek.
*aby uzyskac równe krazki zwazylam cala mase biszkoptowa przed pieczeniem (nie zapomnijce zwazyc miski przed zaczeciem przygotowan do masy biszkoptowej, aby odjac ja od wagi ciasta!) i podzielilam na 6 czesci, by wiedziec, ile ciasta nakladac do tortownicy.
skladniki na krem
400 g gorzkiej czekolady (50% – 60% kakao)
½ kostki (125 g) masła
50 ml spirytusu (jezeli nie macie, zastapcie wódka lub dajcie wiecej rumu)
100 ml rumu
skórka otarta z dwóch pomaranczy
2 lyzki ekstraktu z wanilii (jezeli nie macie, to ewentualnie mala torebka cukru waniliowego)
400 ml smietanki kremówki
sposób wykonania
czekolade z maslem stopic w miseczce nad para (dno miski nie moze dotykac wrzacej wody!). roztopione skladniki wymieszac do polaczenia, zdjac z pary, dodac wanilie i lekko ostudzic. mieszajac trzepaczka dodac powoli smietanke, wlac oba alkohole i dodac skórke pomaranczowa. wystudzic, co jakis czas mieszajac, az krem zgestnieje do odpowiedniej konsystencji. ja studzilam w lodówce i trwalo to ok. godziny.
gotowe schlodzone biszkopty przelożyć „do góry nogami”, nawilżyć delikatnie grand marnier i przełożyć kremem, zostawiajac odpowiednia ilosc na udekorowanie tortu. trzymac w chlodnym miejscu (najlepiej w lodówce). odstawic na ok. 12 godzin. tort jest najsmaczniejszy na drugi dzien.
powiem tylko: czekoladowe marzenie…
cмачна есьці!
koniecznie zapisuję do sprobowania :)))
Basiu, tak jak wspomniałam w wątku o spotkaniu w Empiku, przymierzam się do twojego tortu, będę go robić w poniedziałek, dzisiaj chcę sprawdzić, czy w lokalnych monopolowych dostanę Grand Marnier i Bacardi, jeśli nie, to będę musiała użyć mojego wysokoprocentowego Stroha.
Jeżeli nie uda mi się kupić likieru do nasączenia spodów, to co twoim zdaniem by do tego pasowało? Mam w domu likier kawowy, ale do kremu czekoladowego z rumem to on chyba nie za bardzo…
pozdrawiam
Basia
basiu, witam. jeżeli nie dostaniesz grand marnier, to nasącz go po prostu herbatą albo czarną kawą (to w wersji dla smakoszy kawy, mój mąż np. taką wersję bardzo lubi, ja trochę mniej, ale to dlatego, że nie jestem kawoszem). nie musi być nasączony tak mocno alkoholem (chociaż ja i moja kuzynka to uwielbiamy!). a jeżeli nie dostaniesz bacardi, zapytaj o zwykły rum. powinien być chyba każdy dobry… napisz koniecznie, jak ci tort wyszedł!!!! trzymam kciuki, basia.
Oczywiście w tej mojej mieścinie nie dostałam ani rumu ani likieru, co za wiocha:-( W sklepach na mnie patrzyli jakbym miała ze 3 głowy, słowo rum jeszcze od biedy rozumieli ale już Grand marinier napawało ich zdumieniem.
No trudno, zatem rozcieńczę trochę tej mój siekierowaty rum, żeby kierowcy też mogli zjeśc kawałek ciasta a z nasączaniem tez sobie poradzę:-)
Oczywiście, że zdam relację, jakby była możliwosć, to i zdjecie mogę podrzucić:-)
Basiu, nie wiem w którym miejscu mogę Ci złożyć imieninowe życzenia, więc tu, pod pysznym tortem życzę Ci wszystkiego najlepszego!
Tak jak wcześniej pisałam, zrobiłam ten tort na dzisiejsze (nasze wspólne:-) imieniny. Jeszcze nie rozkrojony, za wcześnie, ale placki były takie delikatne a krem tak obłędny w smaku, że to razem złożone musi być przepyszne.
Z braku słabszego rumu dałam ten mocny Stroh i krem jest jak najprawdziwsze trufle.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie wprowadziła odrobiny modyfikacji, wybaczysz? Moja zmiana była taka, że dałam cukier trzcinowy muscovado, bo gdzie się da, to unikam białego i jako miłosniczka Czarciego tortu Nigellii Lawson dodałam czubatą łyżkę tego cukru też do kremu.
Basiu, jeszcze raz serdecznie pozdrawiam!
też Basia:-)
basiu, napisz proszę, jak smakował!! ależ wybaczam! kocham wszelkiego rodzaju modyfikacje i namawiam do nich na każdym kroku. cieszę się, że wybrałaś akurat ten tort na twoje imieniny. kawałek mnie i mojej ani siedzi teraz z tobą przy stole i zajada się tym czekoladowym obłędem! 😀
sto lat basiu! baśki górą! hahahahahaa…..
Basiu, tort jest boski a ta wielowarstwowość jest taka profesjonalna;-) Do tej pory zawsze piekłam jeden biszkopt i przekrawałam go góra na 3 (średnio krzywe) krążki a teraz 6 warstw ciasta i tyleż kremu, to jednak wygląda.
Jestem Ci wdzięczna za ten przepis, będzie u mnie wielokrotnie gościł, gwarantowane:-)
Basiu, jak coś się dowiesz o pannetone i wypróbujesz jakiś przepis, to napiszesz na blogu?
basiu, CIESZĘ SIĘ!!! właśnie rozmawiałam o tobie z moją kuzynką, dla której ten tort wykreowałam i ona też była zachwycona. 😀
już zagadałam agę i kachnę o przepis. obiecuję, że jeżeli mi coś podeślą, to od razu wstawiam!
życzę jeszcze przemiłego wieczoru, ściskam, basia.
Basiu, melduję, że tort jest wspaniały, wszyscy, którzy spróbowali tylko wzdychają.
Upiekłam już w życiu sporo tortów ale zawsze piekłam jeden biszkopt i przekrawałam go na góra 3 krążki, to jednak nie taki efekt. Te 6 warstw ciasta i tyleż kremu wygląda profesjonalnie:-)
Do tej pory uważałam pieczenie osobno warstw tortowych jako fanaberyjne i zbyt czasochłonne, ale zmieniam zdanie, tort zupełnie inaczej wygląda i smakuje.
Bardzo Ci dziękuję za natchnienie i przepis.
pozdrawiam serdecznie
Basia
basiu, dziękuję! cieszę się, że wszystkim smakuje! to cudownie. przepraszam, mam na blogu moderację komentarzy, więc trwa to trochę, zanim się pojawiają! staram się to robić od razu, nie zawsze to jednak wychodzi. jeszcze raz ściskam, basia.
Założyłam sobie konto googlowe, teraz już nie będę Cię nękać anonimowo:-)
Jako miłośniczka eksperymentów spróbuję zrobić kiedyś taki tort w wersji białej, żeby też tyle warstw było, to tak ładnie wygląda.
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego w dniu imienin:-)
Basiu,mam pytanie.
Jakim likierem (tańszym odpowiednikiem) można zastąpić Grand Marnier?
Pozdrawiam
Ula
ula, możesz użyć każdego alkoholu o smaku pomarańczowym. a jeżeli nie lubisz pomarańczy, to nasączyłabym lekko rumem! 😀 pozdrawiam ciepło, b.
bardzo dziękuję za odpowiedź;-)
pozdrawiam cieplutko
Ula
Grand marnier można zastąpić każdym likierem z gorzkich pomarańczy. Np Cointreau z gorzkich pomarańczy. Albo Bols likier z pomarańczy. Ważne aby był to likier triple sec, czyli potrójnie wytrawny.
dziękuję halina! czasami nie zauważam pytań, więc wasza pomoc jest po prostu bezcenna! 😀 ściskam cię ciepło,
Przepraszam.Nie chciałam wcinać się ze swoimi radami na Twojego bloga.Tak jakoś samo mi się napisało”). Tort rewelacyjny.Zarówno z likierem z gorzkich pomarańczy jak i /tu mój eksperyment/ z likierem Amaretto/wtedy bez tej skórki pomarańczowej do masy czekoladowej/. „Popełniłam” także ów supertort z likierem Moka Truffle. Też fantastyczny. Tort wdarł się przebojem na wszelkie okazje w mojej rodzinie i wśród znajomych. Podobnie jak wiele przepisów zamieszczonych w tym fantastycznym blogu i w Twojej książce .
Wszystkiego dobrego z okazji imienin , zdrowia i spełnienia marzeń i duuużżżżo wpisów na blogu.
halina, ależ wcale się nie wcinasz! takie rady i uwagi są naprawdę fajne! 😀
dziękuję ci bardzo za przemiłe słowa, pozdrawiam i dziękuję za życzenia! 😀 😀 😀
ps. mam nadzieję, że i nowa książka będzie się podobać!
Dodam jeszcze,że upiełam Twój torcik Tiramisu,pychota!!!
strasznie się cieszę!!!! 😀 😀 😀
Pyszny tort.
dziękuję betti!
Tort pyszny, przepyszny, wspaniały przepis.