dzisiaj jest dzień dziecka, więc składam wszystkim dzieciom najwspanialsze życzenia! oczywiście nie tylko tym małym, również tym dużym, jak i bardzo dużym. W końcu tak prawdę mówiąc wszyscy jesteśmy dziećmi, więc celebrujmy ten dzień miłości!! 😀
w gdańsku mamy przepiękną pogodę, czarny bez w końcu kwitnie, pachnie obłędnie, więc mam dla was prosty przepis na wspaniały, aromatyczny syrop z kwiatów czarnego bzu, który możecie wykorzystać zarówno w wersji bezalkoholowej (dla malutkich), jak i w wersji alkoholowej (dla dużych) dzieci. 😉 wystarczy rozrobić z wodą lub prosecco, dodać trochę owoców i parę kostek lodu, można dodać mięty lub bazylii: po prostu jest to orzeźwiający i pyszny napój!
dla wszystkich, którzy jeszcze nie znają tutaj znajdziecie przepis na pyszną lemoniadę z kwiatów czarnego bzu!
pięknego dnia dziecka kochani!
ps. pamiętajcie tylko, żeby nie zbierać kwiatów przy ulicach! będą pełne spalin…
składniki
15-20 kwiatów czarnego bzu (baldachów)
2 kg cukru
2 l wody
50 g kwasku cytrynowego (można zastąpić sokiem z 3 – 4 cytryn)
1 cytryna ekologiczna
dodatkowo
bawełniana ściereczka (idealnie nadaje się bawełniana tetra, kiedyś robiło się z niej pieluszki)
butelki do wekowania (sterylne)
sposób wykonania
kwiatostany czarnego bzu dobrze wytrzepać, ewetnualnie usunąć insekty i suche kwiatki. Radziłabym nie moczyć kwiatów w wodzie, tracą przez to pyłek i aromat.
odciąć grube łodyżki (dają gorzki posmak).
cukier ugotować z 2 l wody. Wymieszać i odstawić do ostudzenia. powinien mieć letnią temperaturę (jeżeli będzie zbyt gorący, kwiaty stracą dużo aromatu). cytrynę umyć, osuszyć i pokroić plastry. plasterki cytryny, kwasek cytrynowy (ewentualnie sok z cytryny) i kwiaty czarnego bzu włożyć do dużej miski i zalać schłodzonym syropem. Przykryć i odstawić w chłodne miejsce (najlepiej do lodówki) na 3 – 4 dni.
sito wyłożyć bawełnianą ściereczką i przecedzić syrop. Zagotować i gotować na wolnym ogniu przez ok. 5 minut. przelać do sterylnych butelek, od razu dobrze zamknąć, odstawić do ostygnięcia.
przechowywany w lodówce utrzymuje się przez ok. 4 miesiące.
wspaniale smakuje rozrobiony z wodą mineralną (ja lubię z gazowaną), a w wersji dla dorosłych z prosecco lub innym winem z bąbelkami. w obydwu przypadkach z limonką, cytryną lub plasterkiem pomarańczy i kostkami lodu…
na zdrowie!
Baśka!!!!!! robiłam syrop z czarnego bzu 2 dni temu i w tym tygodniu miał trafić na bloga:) – nasza wspólna telepatia :))) znowu się uruchomiła :))) buziaki
hahahaaa… kochanie, to już nie pierwszy raz!! nasza energia jednak się zderza w kosmosie! 😀 😀 😀 buziaki!!!!
Mam przepis od mojej Mamy 🙂 też będę robiła bo sok jest pyszny 🙂 polecam wszystkim 🙂
prawda, że pyszny? 😀
a czy taki sok można pasteryzować aby mieć zapasy na zimę?
karolina, można! 😀 tak właściwie to ten też jest chyba pasteryzowany… ale możesz go jeszcze dodatkowo pogotować w dobrze zamkniętej butelce. czy o jakim pasteryzowaniu myślałaś?
pozdrawiam ciepło, b.
Bardzo dziękuję za odpowiedź:) Właśnie niedawno odkryłam że rośnie u mnie na polu krzak czarnego bzu. Z daleka od drogi więc będzie w sam raz na soczek:).
A czy podasz Basiu także przepis na sok z owoców czarnego bzu?
Pozdrawiam:)
karolinko, oczywiście, że będzie i sok z owoców i nawet konfitura!! 😀 😀
Kwiat czarnego bzu narazie ususzyłam do herbatki.Dzisiaj nastawiłam syrop według Pani przepisu.Z pewnością będzie smakowity.Ja też wybieram wodę gazowaną:)
iza, herbata, to naprawdę super pomysł!!!! dziękuję za inspirację! 😀 do syropu lepiej smakuje lekko gazowana, prawda? pozdrawiam cieplutko! 😀
Ten syrop robię od lat jest pyszny
Pozdrawiam
basiu, my go też uwielbiamy! 😀
Cześć
Dzisiaj wypróbuję recepturę Basi z baldachami kwiatów czarnego bzu (dziękuję za przepis), ale aż kusi podrzucić pomysł na baldachy w cieście naleśnikowym.
Po wypędzeniu lokatorów i smakoszy pyłku, lekko opłukujemy i suszymy na ściereczce, po oderwaniu łodyżek zanurzamy w cieście i smażymy chwilę na głębokim oleju do lekkiego zrumienienia. Łodyżki można też zostawić aby było wygodniej formować placki i chwytać w tych operacjach kulinarnych, a odciąć po usmażeniu. Pycha z pudrem.
Sprawa owoców czarnego bzu też brzmi ciekawie i trudno pominąć go w kuchni, zwłaszcza gdy macie łatwy dostęp do nieskażonych smogiem zbiorów.
Jeśli można coś dodać do wszystkich przepisów, to po odlaniu soku, proponuję do lekko już przerobionych owoców czarnego bzu, dodać przygotowany w innym naczyniu jeszcze gorący, prażony mus z wczesnych jabłek odmiany james grieve. Jabłka te mają wspaniałą zaletę, bowiem w czasie prażenia ścinają się w galaretkę (pektyny), co szybko zwiąże konfiturę w całość, dosłodzi i doda jej aksamitnej konsystencji. Proporcje oczywiście na oko. Raz dodałam pół na pół, innym razem przewaga czarnego bzu. Wszystkie konfitury są znakomitym dodatkiem kulinarnym, więc nie obawiajcie się eksperymentować. Oczywiście pasteryzujemy ok 20 minut.
Tu pozwolę sobie wkleić własne zdjęcia z własnoręcznie sporządzonymi pysznościami.
1. Baldachy czarnego bzu w cieście: http://byzwiatrem.files.wordpress.com/2013/06/dsc_4697a2.jpg?w=300&h=228
2. Konfitura z czarnego bzu z dodatkiem musu: http://byzwiatrem.files.wordpress.com/2012/11/kopia-dsc_79951.jpg?w=1254&h=536
Pozdrawiam.
Bez jest rewelacyjny na obniżenie ciśnienia. Owoce a czy liście też???
filip sorry, ale o liściach mi nic nie wiadomo…. xxx, b.
bardzo fajny pomysł 🙂
Świetne i zdrowe, sama takie coś też robię na zimę.
Można gdzieś kupić kwiaty czarnego bzu czy koniecznie trzeba zrywać?
Nawet fajnie wygląda. Ten bez to chyba biały a nie czarny 😀
hahahaaa…. nie, to czarny bez. kiedy opadną z niego kwiatki, powstają czarne kulki, stąd nazwa… pozdrawiam! 😀
Sama także go robię i jest przepyszny. Sama zbieram bez i wyciskam z niego soki – w sumie same puszczają w słoiku razem z cukrem. Polecam innym. Także wino na dzikim bzie jest super.
to może być całkiem smaczne 😉
może w końcu w tym roku uda mi się nazbierać
uwielbiam!