dzisiaj kolejna propozycja przyrządzenia ryby.
przygotowałam dorsza (tak obiecałam, a poza tym uwielbiam tą rybę), ale muszę przyznać, że łatwiej w ziemniaku smaży się okonia morskiego, żabnicę, czy też turbota. te ryby mają inną konsystencję, są bardziej „zwarte” i nie rozpadają się tak szybko. muszę jednak przyznać, że dorsz był również przeeeeepyszny!
składniki dla 4 osób
ryba
4 filety z dorsza (bez skóry!), każdy ok. 125 g (opcjonalnie okonia morskiego, żabnicy lub turbota)
2 bardzo duże mączyste ziemniaki
ok. 50 ml klarowanego masła (do smażenia, może być więcej)
groszek
500 g zielonego groszku (poza sezonem mrożonego)
1 duża cebula (pokrojona w kostkę)
2 łyżki posiekanych ziół (koperek, szczypiorek, pietruszka)
ok. 50 ml wywaru z kury lub warzywnego
1 łyżka dobrej oliwy z oliwek extra vergine
2 łyżki posiekanej świeżej mięty
sos miętowy
100 ml wywaru z warzyw (można zastąpić wywarem z kury lub rybnym)
100 g słodkiej śmietany 30%
4 łodyżki świeżej mięty
dodatkowo
sól (najlepiej morska)
świeżo zmielony czarny pieprz
sposób wykonania
cebulę zeszklić na rozgrzanej oliwie. dodać groszek, posiekane zioła, sól i pieprz. podsmażyć mieszając, jednak nie za długo. przez zbyt długie smażenie groszek traci swój piękny kolor. podlać wywarem, zagotować. zblendowac. dodać posiekaną miętę, wymieszać, ostatecznie doprawić. odstawić w ciepłe miejsce.
wywar zagotować. do gotującego się wywaru dodać miętę. gotować na wolnym ogniu pod przykryciem ok. 20 minut. dodać śmietanę, zagotować. doprawić solą i ewentualnie odrobiną pieprzu, przecedzić. przed serwowaniem spienić blenderem (miksować tak długo, aż utworzy się pianka).
ziemniaki obrać. obieraczką do warzyw lub maszyną do krojenia pokroić ziemniaka w bardzo cienkie plastry i rozłożyć w dwóch, zachodzących na siebie rzędach (trochę krótszych, niż długość jednego fileta. ryba kurczy się trochę podczas smażenia) na ręcznikach papierowych. na środku rozłożonych płatów ziemniaka położyć umyty i dobrze osuszony filet. lekko doprawić. za pomocą ręcznika papierowego nałożyć wystające poza rybę części ziemniaczanych pasów na wierzch filetu. (najpierw nałożyć jedną stronę, lekko docisnąć, a później drugą stronę ziemniaków, ponownie docisnąć). pozostawić do smażenia owinięte w papierowy ręcznik*. płaty ziemniaka powinny się skleić.
filety smażyć na mocno rozgrzanym klarowanym maśle. w trakcie smażenia polewać cały czas rozgrzanym tłuszczem z patelni. kiedy ziemniaczana skorupka nabierze (od dołu) złocistego koloru, przewrócić filety i smażyć je z drugiej strony, ciągle polewając je masłem.
umsażone filety położyć na papierowym ręczniku, aby wsiąkł w niego zbędny tłuszcz.
na środku podgrzanego talerza ułożyć puree z groszku. ułożyć rybę. posypać zmieloną solą morską.
*usmażyłam jeden duży filet dla nas i przekroiłam go później na pół, ale nie radziłabym! trzeba się naprawdę nagimnastykować i mieć trochę wprawy, żeby się nie rozpadł! łatwiej jest robić osobne „paczuszki”. dzisiaj trochę przedobrzyłam i wzięłam zbyt dużego ziemniaka. przez to owinęłam rybę dwa razy! ziemniaki nie były tak chrupkie, jak normalnie… wystarczy, że warstwy ziemniaka zachodzą na siebie tylko lekko na górze. 🙂
nerilluarisi!
Woooow! Jestem pod wrażeniem.
Ta ryba wygląda, według mnie, idealnie.
Pozdrawiam ciepło. 🙂
dziękuję kaś! pozdrawiam również cieplutko. 😀
Miałam pisać to samo coś Kaś 😀
To taka ciekawsza i bardziej apetyczna wersja normalnego obiadu 😉
no właśnie! 😀 a pracy z nią naprawdę niewiele…
Niech Pani juz otworzy jakas restauracje w Gdańsku 🙂 to wszystko co Pani robi wygląda pysznie, na pewno smakuje super 🙂 Pozdrawiam.
proszę mi mówić po imieniu. 😉
lokalu szukam i szukam… jeżeli ktoś coś widział, to błagam o info! to, co mi proponowano było albo ruderą, albo tak drogie, że nie wiem, jakie tłumy ludzi musiałyby do mnie przychodzić, żebym zebrała na czynsz… chlip!
No to może w Rzeszowie będzie taniej 😉 zapraszamy na podkarpacie 😉 a Rzeszów piękne miasto 😉
pysznie to wszystko wygląda. Dorsz zdecydowanie mi się przejadł, mimo wielkiej miłości do tej ryby zdecydowanie wybrałabym turobota albo żabnicę a najlepiej to sandacza, pycha:) Twój pomysł na rybę jest bardzo efektowny, chętnie go wypróbuję:)
ha! a ja właśnie odkryłam dorsza na nowo… 😉 jako dziecko uwielbiałam (ale była to jedna z niewielu ryb, jakie można było dostać).
koniecznie musisz spróbować to danie z turbotem albo okoniem morskim. te dwie ryby są po prostu genialne do pakowania w ziemniaczaną łuskę!
😀
Niesamowity przepis,który na pewno wypróbuję…jak prawie każdy Twój przepis jaki zamieszczasz na blogu…Basiu masz niesamowite przepisy!!!
attea atea, dziękuję. jesteś kochana. dziękuję za przemiłe słowa! pozdrawiam, b.
Oooo Basiu! Jaka niespodzianka coś dla mnie ! Uwielbiam rybki(poza łososiem smażonym o czym pisałam w poscie o łososiu). Ten przepis wygląda super tylko może dorsza zamienie na sandacza? Dzięki !
p.s. właśnie odnośnie sandacza przypomniało mi się jak ostatnio byłam w Twoim Gdańsku ;)jadłam w restauracji Targ Rybny pysznego sandacza w zasmażanego kapuście! (to chyba po kaszubsku,przynajmniej tak to nazwali) – pycha!
Ahh i halibut z sosem anchois! Ale się głodna zrobiłam. Basiu mam nadzieje znajdziesz jakies lokum w Gdańsku,chętnie wpadnę na Twoją rybkę!
podoba mi się taka inna wersja. dorsza bardzo lubię, ale już mam dość panierowanego. chyba skorzystam z Twojego przepisu :]
I znowu Bacha dala czadu!:) Patrze i patrze na ten talerz i nie moge wyjsc z podziwu! Co do smaku nie mam najmniejszych watpliwosci, bo lubie wszystkie skladniki i w Twoim wykonaniu to jest na pewno bomba! Ale te kolory…tak podany obiad musialabym chyba jesc po ciemku, bo szkoda by mi bylo psuc kompozycje na talerzu, hehehe…:)))
Pieknej niedzieli Ci zycze Basienko!:*
Chyba nigdy wiecej nie powiem, ze nie lubie ryby! To wszystko jest tak apetyczne, ze jutro zaczynamy gotowac. Podziwiamy Twoja Basiu inwencje! MiR
wyglada Bosko i pewnie tak tez smakuje. Ja niestety nie mam zdolności kulinarnych także czekam z niecierpliwością na Pani restaurację….będe chodzić i próbować:):)pozdrawiam cieplutko
Wizualnie wygląda rewelacyjnie. Chyba podejmę próbę…;-)
Trochę to tłuste , a ja jestem na diecie i oczywiście aż ślinka mi cieknie , czy można taką paczuszkę upiec w piekarniku ? W ilu stopniach i jak długo ?
A ją dziś zrobiłam ” 5-minutowy chleb” i niecierpliwie czekam aż będę mogła go upiec!
olamari, no rzeczywiście do dietetycznych raczej to danie nie należy. nie jestem jednak pewna, czy wyjdzie tak dobrze w piekarniku. 🙁
może się zdarzyć, że ziemniaki nie będą jeszcze gotowe, a ryba się przepiecze. proponowałabym w takim razie może po prostu rybę z piekarnika, tylko lekko pokropioną oliwą i cytryną?? lekko posolona i oprószona czarnym pieprzem, trochę ziół… smakuje wybornie! a w ogóle, jeżeli robisz dietę, to proponuję łososia spod folii!!! http://kulinarnamekka.com/filet-z-lososia-ze-szpinakiem/
ściskam ciepło i nie dietuj za dużo! 😉
Ha! A wcześniej go nie widziałam! Wierzę na słowo, że też jest smaczny, choć taki „chudziutki” w porównaniu do…!
Jak się lubi jeść, to w ogóle z dietą i straszno i głodno, a teraz to jeszcze chłodno! Od początku listopada to najwięcej „jem” przez internet, szukając na blogach pysznych, ciekawych, odchudzonych przepisów! No i efekty są!
jest naprawdę smaczny, chociaż ja uwielbiam tą rybkę w chrupiących ziemniaczkach! 😉 ale skoro robisz dietę, a ona działa, to trzymam kciuki!! nie daj się, zwalcz kilogramy. można to naprawdę zrobić jedząc co prawda trochę „odchudzone” przepisy, ale mimo to dietetyczne. wiesz co ja serwowałam ulemu (mojemu mężowi) kiedy się odchudzał? chińską michę! 🙂 oczywiście mało tłuszczu i dawałam tylko trochę groszku, ale i tak było smacznie! tu przepis: http://kulinarnamekka.com/chinska-micha/
trzymam kciuki za efekty! 😀