czekolada. pyyyyyyyyycha. mnie poprawia zawsze humor, a kiedyś nawet czytałam, że jedząc czekoladę czujemy się kochani! teraz już wiem, dlaczego tak ją uwielbiam. 😉
upiekłam to ciasto dla mojej drugiej połówki. znowu zostawiłam go samego w domu, więc niech poje trochę czekolady i wie, jak go bardzo kocham!
ciasto jest naprawdę smaczne, leciutkie, czekoladowo-migdałowe. polecam wszystkim, którzy nie przepadają za brownie, uważając je za „zakalcowate”.
ps. mój mąż zjadł jeden po drugim aż 3 (trzy!!!!) duże kawałki! niewiarygodne…. 😀
składniki
200 g czekolady (50% kakao)
200 g miękkiego masła
150 g cukru pudru
1 paczka cukru waniliowego z prawdziwą wanilią
8 jajek
100 g drobnego cukru do wypieków
150 g mąki
50 g zmielonych migdałów
szczypta soli
dodatkowo
tłuszcz i zmielone migdały do wysmarowania i posypania formy
cukier puder do posypania
sposób wykonania
tortownicę o średnicy 24 cm wysmarować tłuszczem, wysypać migdałami i wstawić do lodówki.
piekarnik rozgrzać do 175°C.
czekoladę posiekać i roztopić w kąpieli wodnej, uważając, aby dno miski nie dotykało powierzchni wody. roztopioną czekoladę odstawić, aby lekko ostygła.
masło i cukier waniliowy i cukier puder utrzeć mikserem na puszystą masę (prawie do białości). żółtka oddzielić od białek. na zmianę dodawać żółtka i roztopioną czekoladę do masy maślanej, ciągle miksując.
białka ubić na sztywną pianę, następnie dodawać po łyżce drobny cukier do wypieków, ciągle ubijając, do uzyskania lśniącej masy.
masę białkową połączyć delikatnie szpaułką z masą czekoladową*. mąkę przesiać, dodać migdały, wymieszać. dodać do masy, delikatnie wymieszać do połączenia składników.
*najpierw dodaję parę łyżek masy białkowej, mieszam energicznie, aby rozrzadzić trochę masę czekoladową, a następnie dodaję resztę ubitych białek i łączę je delikatnie.
ciasto przełożyć do tortownicy, wygładzić i piec na środkowej szynie ok. 40 minut, do suchego patyczka.
upieczone ciasto chłodzić ok. 15 minut na kratce. ostrożnie wyjąć z formy, serwować posypane cukrem pudrem.
vælgagnist!
wygląda przepysznie! 🙂 będę musiała w jakiś dzień wypróbować ten przepis, bo na sam widok człowiek robi się głodny 🙂
bardzo lubię ciasta z dodatkiem migdałów, nie dziwię się mężowi 🙂
Basiu myślisz, że można całkowicie zrezygnować z mąki i dać więcej migdałów? Bardzo fajny przepis, jak sobie wrzucę do niego baaardzo gorzką czekoladę będzie cudnie. Pozdrawiam!
hmmmm… powinno chyba wyjść! spróbuj i daj mi proszę znać! taaaaak, gorzka, czarna czekolada to coś wspaniałego! 😀
wygląda prze pysznie:) Basiu oglądała Cię dziś w DDTVN, wypadłaś fantastycznie:) zero tremy a co najważniejsze jestem bardzo ciekawa twojego programu kulinarnego:)
dziękuję za miłe i ciepłe słowa. jak tylko coś się oficjalnie „ruszy”, daję od razu znać! 😀
bardzo ciekawy przepis
Mmmmmm… Na pewno wykorzystam przepis 😉 Zapraszam: juliabloge.blogspot.com
Będzie mi miło, jeśli zostawisz kom. 😉
te 3 kawałki zjedzone na raz mnie całkowicie przekonują
Lapie kawalek do porannej kawencji z mlekiem!:)…A przepis oczywiscie do zakladki „do zrobienia”;)
Pieknej niedzieli Ci zycze Basienko!:*
Czekolada dobra na wszystko! Nawet na korki i totalną śnieżycę. Buziaki Kochana i pięknego tygodnia.
świetny blog genialne przepisy i o czym tu więcej pomażyć ? 🙂
ja obserwuje zapraszam na mój blog marchewanews.blogspot.com nie jes on lepszy od bloga julii juliabloger.blogspot.com ale zawsze
Pozdrawiam 😉
A proszek do pieczenia ?
bez proszku!! i rośnie. 😀
Dzięki właśnie robię 😉
Coś cudownego …ciacho wyszło boskie ;))))
ciesze sie, ze smakuje!! :))
Witam, mam pytanie czy orientuje się Pani czy można upiec to ciasto w mikrofali whirpool na funkcji crisp, ten ala piekarnik jest z grilem kwarcowym. I zastanawiam się czy to się upiecze. Bo w instrukcji jest. opcja pieczenia ciast na crisp. Dziekuje za odp
nie mam – niestety – zielonego pojecia. :(((((
chyba nie ma innej opcji, jak po prostu wyprobowac! pozdrawiam, basia.
Ciasto wyglada cudownie, dzis wyprobuje przepis… w jakiej temperaturze je piec?
Pozdrawiam
witam! w 175°C. jest napisane na początku przepisu! ;))))) pozdrawiam, b.
To jest coś co chyba i mój mąż pochłonąłby ze smakiem 🙂 Wypróbuję!