niedługo już walentynki. wiem, że to trochę kiczowate, ale tak między nami mówiąc, dlaczego nie świętować dnia zakochanych? czy też dnia ludzi, którzy się kochają? ja świętuję! staram się to robić częściej, niż raz w roku, ale 14-go lutego jestem naprawdę przemiła dla mojej drugiej połówki. 😉
brownie to moja pierwsza propozycja na walentynki. czekolada, czekolada jest dla mnie symbolem miłości, więc akurat w tym specjalnym dniu serwuję ulemu zawsze coś czekoladowego!
przepis dostałam przed laty od mojej kochanej olci, bratanicy i córy chrzestnej (wrodziła się chyba we mnie, również kocha gotować! 😉 ).
uwielbiam po prostu to nieskomplikowane ciasto. najbardziej w tej „czystej” wersji, bez dodatków. wy możecie jednak dodać do niego orzechy, migdały, odrobinę kawy, chilli, rodzynki, suszone wiśnie… co tylko lubicie!
niedługo więcej przepisów i opowieści walentynkowych!
składniki (blaszka ok. 25 X 33 cm)
200 g czekolady (ja używam 60% kakao. dla wszystkich, którzy lubią bardziej słodkie ciasta radzę 50%)
200 g masła
6 jajek
300 g cukru
100 g mąki
ganache
200 g czekolady (ja używam 60% kakao. dla wszystkich, którzy lubią bardziej słodkie ciasta radzę 50%)
ok. 150 – 200 g śmietany kremówki (30%)
1 łyżeczka neutralnego oleju (np. rzepakowego)
sposób wykonania
piekarnik nagrzać do 180°C z termoobiegiem.
blaszkę nasmarować lekko tłuszczem (tylko tyle, żeby papier się jej trzymał), wyłożyć papierem do pieczenia.
czekoladę i masło rozpuścić razem w kąpieli wodnej (uważać przy tym, żeby dno miseczki, w której będzie topiona czekolada, nie dotykało powierzchni wrzącej wody).
jajka i cukier zmiksować, dodać przesianą mąkę, połączyć. dodać schłodzoną, rozpuszczoną czekoladę, wymieszać do połączenia składników. ciasto wylać na blaszkę, piec 20 minut.
ciasto studzić w blaszce na kratce, schłodzone przełożyć na paterę (odwrócić blaszkę „do góry nogami”, ciasto spadnie na talerz, usunąć papier).
czekoladę posiekać, umieścić w misce. śmietanę doprowadzić prawie do wrzenia (ma być bardzo gorąca, nie może się jednak gotować) i zalać nią czekoladę. dodać olej. odczekać ok. 2-3 minuty, mieszać energicznie trzepaczką, aż utworzy się gęsta, świecąca masa. ganache wylać na schłodzone ciasto, dokładnie rozprowadzić (również na bokach).
mnie osobiście brownie smakuje najlepiej w następnym dniu. po odcięciu porcji, zakrywam miejsce nacięcia folią aluminiową, żeby ciasto nie wyschło. nie przechowuję ciasta w lodówce, staje się dla mnie zbyt twarde. dobrze pokryte ganache zachowuje cudowną świeżość.
serwować można je z bitą śmietaną i owocami, chociaż do filiżanki kawy lub herbaty smakuje również bez dodatków!
hyvää ruokahalua!
upiekłam Pani truflowy tort – to już drugi przepis z czekoladą, gdzie proporcje są idealne – jest wytrawny, wyjątkowy i przepyszny, dokładnie na takie same okazje:)
to też kolejny dowód, że świetnie radzi sobie Pani z „czarnym złotem”,a w MC było tyle wątpliwości;)
witam irmino! cieszę się, że pani (a może przejdziemy na „ty”?) smakują moje wypieki. 😀
w MC było to trochę inaczej przedstawione, niż miałam na myśli. uwielbiam słodkości (a czekolada jest moją faworytką!!), nie mam jednak przepisów „w głowie”. wszystko, co wymyślam i próbuję, od razu zapisuję i zostaje to w notatniku, a nie w pamięci…
pozdrawiam serdecznie i ciepło, basia.
ach ta telewizja, znowu kłamie;) Basiu(dziękuję za propozycję), tort jest fantastycznie truflowy! naprawdę nie jadłam nigdy lepszego i rzeczywiście najlepszy był po 24 godzinach:) nie użyłam Grand Manier, a znacznie tańszego likieru z Lidla, a i tak smakował wybornie:) ja też pozdrawiam Cię serdecznie
hahahahaa… no, może nie kłamie, ale często pokazuje nas w innym świetle! :))))))))))))
muszę się przyznać, że ten czekoladowy tort, to rzeczywiście udana sprawa! bardzo jestem z niego dumna, chociaż troszeczkę trzeba sie przy nim napracować…
najważniejsze, że likier pomarańczowy, obojętnie z jakiego źródła. :))))
ściskam, basia.
Brownie wygląda znakomicie 🙂 również uważam że proporcje idealne. Piękę podobny tylko z dodatkiem orzechów albo migdałów. Ten amerykański wypiek świetnie komponuję się równiez z wiśniami w alkoholu zatopionymi w cieście albo z gorącymi wiśniami podanymi dodatkowo jako sos 🙂
A Walentynki jak wszystko ma i zwolenników i przeciwników 😉
W granicach rozsądku uważam że miło jest świętować i każda okazja jest dobra aby było uroczyście.
ja też uważam, że każda okazja jest dobra! 😀 tym bardziej każda okazja, żeby upiec coś czekoladowego! :))))))))))
Basiu uwielbiam Twoje czekoladowe wypieki, a suflet z Twojej książki nie ma sobie równych! Jakiś czas temu odkryłam też przepis Liski na brownie z filiżanki, niebo w gębie:) Mam go u siebie teraz, szczerze Ci polecam, bo wiem, że kochasz czekoladę:) Pozdrawiam!
muszę koniecznie zajrzeć!! brownie z filiżanki brzmi baaaaaaardzo zachęcająco! 😀 dziękuję.
cieszę się, że suflet ci smakuje. to też mój ulubiony. tym bardziej, że wcale nie uważam, żeby był trudny do zrobienia! a wszyscy tak boją się sufletów… :))) ściskam cię ciepło, b.
pysznie wygląda i ta dekoracja, pycha:)
uwielbiam maliny i chociaż (niestety!!!) poza sezonem nie dorównują nawet ich sezonowym oryginałom, nie mogłam się oprzeć widząc je wczoraj w sklepie… :)))
Matko jedyna, zjadłam już tyle pączków, że nic więcej nie wcisnę!
Brownie uwielbiam, to z malinami szczególnie.
Pamiętam jak dziś, że przepis na brownie zaczął mojego bloga 🙂 Sentymentalny wypiek 🙂
A Ty wiesz, że z naszej trójki, kachna się wyłamuje bo nie znosi malin?? Co oni z nią tam zrobili na obczyźnie ?? :)))
buziaki Kochana i słodkiego tłustego Ci życzę.
cześć katarzynko,
nie wpadnę w tym tygodniu do ciebie z ciastem, przyjazd do w-wy się przesunął… :((((
mamy więcej wspólnego, niż myślimy, hahahahaaa… ja kocham brownie z malinami. muszę rzucić jeszcze raz okiem na twój pierwszy wpis. kocham również twoje posty, są jak brownie. ugryzież kawałek i chcesz od razu następny, hahahhahahaaa….
no właśnie wiem i jestem w szoku!!! kachna „wyrzuca” maliny z każdego mojego przepisu!!! hahahahahaaa…. emigrantka się wyalienowała! ;)))))))
xoxoxoxoxox…..
Szkoooda, będę czekać i tęsknić! Nawet brownie nie mogę sobie upiec na osłodę, bo jestem cały czas nieprzeprowadzona i nie mam piekarnika :(( Pozostaje mi tylko pić i fotografować moją kolekcję laleczek w oczekiwaniu na Ciebie 🙂
Z Kachny jeszcze będą ludzie, lubi bardzo truskawki 🙂
Buuuziaki kochana wielkie.
ja też tęsknie!!! ale co się odwlecze… jeszcze poszalejemy! picie i fotografowanie nie jest wcale takim złym zajęciem! ;))))))))
noooo…. jak lubi truskawki, to wszystko jest super! buziole kochanie!!
Ha! Doszly do mnie glosy i glosy mialy racje!:)))
Pieknie zescie mi tu obrobily tylek kulezanki…pieknie…:p
Ale co ja na to poradze, ze maliny sa dla mnie beeee i nie potrafia mnie zmylic nawet te podane w miksie owocow lesnych – moj radar je wyczuwa na odleglosc;)
Ale takie brownie moge sobie ciupnac na przyklad ze skarmelizowana grucha, o!;)
Sciskam Was obie Wy moje intrygantki!:*
Kocham brownie, szczególnie z karmelem;)
Uwielbiam brownie, a jeszcze z malinami… Mniami.!
Czekolada i miłość to ta sama słodka historia 😀
Wlasnie upieklam:)
Anita
no i jak???? smakuje??? błagam o feedback! ;)))) pozdrawiam ciepło, b.
bylo pyszne….na poczatku troche mokre co mnie zmartwilo..ale przeciez takie ma byc , co nie?:) wszystkim bardzo smakowalo…i moje pytanko…chce je za chwile znowu upiec ale nie mam tyle bialego cukru…moge wymieszac z brazowym?uzyc go wtedy mniej? aaa i ja je upieklam w tortownicy…26cm srednicy….i wyszlo w sam raz:).anita
cześć anita, tak! ciasto ma być „mokre”. możesz piec z brązowym cukrem, ja bym dała taką samą ilość. pozdrawiam, b.
growing up, pyśka, aurora: jestem tego samego zdania! :))))))) pozdrawiam was czekoladowo! 😀
U nas wręcz odwrotnie 🙂 właśnie napisaliśmy, że walentynki nie należą do naszych ulubionych świąt 😉 ale z takim ciastkiem z pewnością byłyby ulubione 😉 😀 hehe
właśnie „idę” poczytać, dlaczego! 14.02 to moja rocznica ślubu, może dlatego tak lubię ten dzień!:D hahahahaa…..
a takie ciasto ja brownie to w jakies wielkosci blachy sie piecze ? czy to nie ma znaczenia dla takich ciast ?
pzdr 🙂
witam,
w przepisie podałam, że piekę to ciasto w blaszce o wymiarach ok. 25 X 33 cm. podejrzewam, że można to również upiec w tortownicy, ale osobiście nigdy nie próbowałam. pozdrawiam, b.
Pani Basiu!
Powracam z nowymi wieściami!
Brownie wyszło po prostu Z N A K O M I C I E !!!
Kilka osób pytało mnie o przepis, odpowiadałam oczywiście, że to Pani dzieło 😉
Od siebie dodałam M&M’s które godnie spoczywały na ganache:)
Jestem gotowa wypróbować kolejne Pani przepisy i czekam na nowe!
PS
Ciasto jest banalnie proste!~Nawet bez polewy było cudowne!
Pozdrawiam!
joanno, to super!!!!!! 😀 cieszę się ogromnie, że smakowało. my też uwielbiamy brownie.. a co do przepisów, to osobiście najbardziej lubię proste i szybkie. uwielbiam gotować, ale godzinne wystawanie w kuchni… kto ma na to czas??? 😀
pozdrawiam ciepło, b.
i proszę zwracać się do mnie po imieniu! 😀