w trakcie poszukiwań prostych, a dobrych przepisów na pieczywo trafiłam na metode jeffa hertzberga i zoë françois (opisaną w książce „artisan bread in five minutes a day“). jeszcze o niej nie słyszeliscie? ja też nie, chociaż nie jest już wcale taka nowa… 😀 składniki – bez ugniatania – zostają wymieszane drewnianą łyżką w misce, odstawione na 2 godziny w temperaturze pokojowej i potem po prostu wstawione do lodówki! tam ciasto może pozostać do 14 dni (!!!) i żeby upiec coś pysznego – bułki, bagietki, chleb albo pizzę – wystarczy wyciągnąc tylko odpowiednią ilość ciasta… czyż to nie wspaniałe?? osobiście uważam wręcz, że wprost genialne… 😀
mój zaczyn nie utrzymał sie w lodówce nawet tydzień, hahahahaaa… bułeczki i bagietki byly tak pyszne, że pochłoneliśmy wszystko bardzo szybko. tym bardziej, że mieliśmy gości, którym moje wypieki również bardzo smakowaly… 😀
dzisiaj znowu robię zaczyn i jutro piekę pizzę! pojutrze chleb, a na weekend przepyszne bułeczki…
ponieważ nie mogłam kupić książki (zamówiłam ją!), zaczęlam szperać w internecie i… kto szuka, ten znajdzie! na blogu u ilki znalazłam lekko zmodyfikowany i przystosowany do europejskich warunków przepis, według którego przygotowałam zaczyn i piekłam.
tu możecie obejrzeć krótki film, na którym autorzy książki pokazują, jak prosto jest przygotować zaczyn i ciasto do upieczenia… film jest co prawda w jęyzku angielskim, ale warto obejrzeć, wszystko jest świetnie pokazane. tu jeszcze jeden link!
składniki
710 ml letniej wody
20 g świeżych drożdży lub 10 g suchych
2 łyżki soli (naturalnej, bez dodatków)
1 kg chlebowej mąki pszennej, np. poznańskiej* (zawartośc białka musi być ok. 10,2 g lub więcej)
sposób wykonania
wodę wlać do plastikowego naczynia (np. miski) o ok. 5 litrowej pojemności. dodać drożdże rozrobione w odrobinie wody i sól, wymieszać. mąkę (nie przesiewać!) wsypać do miski i wymieszać drewnianą łyżka, tylko połączenia składników. mąka powinna byc równomiernie nasączona wodą.
naczynie przykryć pokrywą lub folią. nie powinno być jednak zamknięte hermetycznie. gazy tworzące sie podczas rośniecia ciasta muszą miec ujście. odstawić na ok. 2 godziny w temperaturze pokojowej. następnie wstawić naczynie do lodówki.
przed pierwszym użyciem ciasto powininno spędzić w lodówce ok. 12 godzin i może w niej pozostać przez następne 14 dni.
w dniu pieczenia wyjąć miskę z lodówki, ciasto oprószyć lekko mąką i oddzielić (najłatwiej przy pomocy noża) odpowiednia część. miskę z pozostałym ciastem przykryć i włożyć ponownie do lodówki, do następnego użycia.
dłonie dobrze oprószyc mąką i przez ok. minutę formować ciasto delikatnie naciągajac górną powierzchnię do dołu, lekko przy tym obracając ciasto. uformować, starając się nie ugniatać przy tym ciasta i zostawić do urośnięcia (bułki ok. 20 minut, bagietki ok. 30 minut, chleb ok. 40 minut) na oprószonej mąka stolnicy. przkryć lnianą lub bawełnianą ściereczką.
przed pieczeniem naciąć.
piec w temperaturze 225°C przez ok. 20-25 minut*, najlepiej na kamieniu, z parą. w tym celu wstawić żaroodporną miseczkę o pojemności ok. 250 ml, wypełnioną wodą, na spód piekarnika. po upływie ok. 15 minut wyjąć miseczkę i wypuścić parę z piekarnika.
wystudzić na kratce.
*z ciasta można również uformować bułki lub chleb. w tym przypadku zmienia sie naturalnie czas pieczenia. bułki (czas pieczenia ok. 15 minut) lub bochenki ( ok. 600 g, czas pieczenia 30-40 minut) powinny być po upieczeniu złote, a po uderzeniu od spodu mają wydawać głuchy odgłos.
Basia, Ty to wszystko wypiekaj, a ja zorganizuję resztę 🙂 To by był układ idealny :*
hahahaa…. kochanie! piszę się na ten układ!!! ja uwielbiam pichcić i jestem najszczęsliwszą osobą pod słońcem, kiedy widze zadowolone twarze smakoszy…. jednak powoli nikt nie chce jeść, ponieważ twierdzą, że dzięki mojej kuchni utyli, a tu lato sie zbliża i próbują walczyc z tłuszczykiem! 😀 teraz mam serwować sałatki i chude mięska, a to takie nuuuuuuuuuudne! ;))))))))
Basia – zasuwam chlebek dzisiaj. Normalnie robie chlebek w takiej maszynce gdzie wszystko wsypuje (najrozniejsze cuda) i chlebek mam w trzy godziny, ale nie moge sie doczekac dzis na te pysznosci… Kasia
witaj kasiu,
mam nadzieję, że będzie ci tak smakował, jak nam. ja jeszcze nie kupiłam sobie maszyny do wypieku chleba… myślisz, że się opłaci?
pozdrawiam, basia
Basiu,czy próbowałaś robić takie ciasto z mąki mieszanej, dodając np.1/3 mąki żytniej?
Co do maszyny do pieczenia chleba, to moim zdaniem nie warto jej kupować,miałam i oddałam, ale wiadomo,rzecz gustu.
cześć basieńko, witam w nowym roku! nie, z tego przepisu nie mieszałam jeszcze, nie mam pojęcia, czy wyjdzie.
muszę się przyznać, że maszyny też nie kupiłam. tak mi się właśnie wydawało, że upiekę w niej może raz albo dwa razy chleb, a potem odstawię na półkę… ale za to kamień do pieczenia uważam za bardzo udany zakup! ;)))))) pozdrawiam!
Basiu, dziś będę mieszać ciasto wg tego przepisu, ale zrobię z mąki mieszanej – pszennej i żytniej, dam znać, jak wyszło, gdy coś z niego upiekę.
Co do maszyny, to przy kilkuosobowej rodzinie uznałam ją za zupełnie niewydajną, piecze się jeden bochenek, wkurzały mnie dziury na spodzie po mieszadłach do tego zawsze przy końcu pieczenia góra się zapadał i chleb miał menisk wklęsły, bardzo irytujące. Niektórzy stosują maszynę do chleba tylko jako urządzenie mieszające a potem w piekarniku kończą pieczenie.
To ja zdecydowanie wolę mój KA, jednorazowo wyrobi dużo więcej ciasta.
Miłego dnia!
Donoszę o pełnym sukcesie piekarniczym!
Zrobiłam ciasto z mieszanki: 500g mąki pszennej chlebowej, 250 g żytniej typ 720 i 250 g pszennej typ graham 1850.
Wyszły przepyszne, wyraziste w smaku bagietki, wczoraj upiekłam 2 sztuki, dziś resztę ciasta podzieliłam na 3 i właśnie wyjęłam z piekarnika pachnące pyszności.
Zaraz będę szykować nowe ciasto, na kolejne dni, znowu trochę zmienię proporcje:-)
Szkoda, że nie mogę tu wkleić zdjęcia, pokazałabym , jakie śliczne wyszły:-)
basieńko, jesteś genialna!!! to fantastycznie, naprawdę! ciekawa jestem tylko, czy ten „zaczyn” też będzie się trzymał przez 14 dni. musiałybyśmy to kiedyś wypróbować. ale w sumie nic chyba nie stoi na przeszkodzie! poza tym u mnie i tak tak długo nigdy nie ustoi, hahahaaa…. ściskam cię cieplutko! wyślij mi może zdjęcie na prywatny mail, ja postaram się je wkleić! pa!
Genialna to mało powiedziane ,Ja zrobiłam 500 g.mąki pszennej i 500g maki żytniej i upiekłam bułeczki….wyszły genialnie i odniosłam wrażenie że tego ciasta jakby nie ubywało…..teraz już sama będę wypiekać i piekarni mówię baj-baj!!!!!!!Pozdrawiam serdecznie
to cudownie! 😀
maszyny do wypieku nie kupiłam i dobrze w piekarniku wyszły bułeczki ekstra tylko się zastanawiam gdzie można kupić kamień do pieczenia….poszukam w internecie.Pa
kamień na pewno dostaniesz w internecie! widziałam nawet na alegro… pozdrawiam, b.
Basiu, zrobiłam z tego przepisu, bułeczki i pizzę-wyszły cudowne! Bardzo dziękuję za ten przepis:). Ja nigdy nie przyjaźniłam się z ciastem drożdżowym- po prostu nie rosło, a tu jaka miła odmiana. Wyrosło pięknie!Pozdrawiam ciepło,
Honorata
witam honorato, ja też zawsze podchodziłam z pewną niepewnością do drożdżowych ciast i wypieków, ale od kiedy zaczęłam robić ten zaczyn, uważam, że to dziecinnie łatwe! pozdrawiam serdecznie, b.
Bułeczki wyszły pyszne ,tego ciasta naprawdę nie ubywa.Mój zakwas chyba się na mnie pogniewa,bo już 10 dni nie jest używany.Muszę nacieszyć się prostotą i szybkością wypieku.Wielkie dzięki za przepis .Alina
witam alino! prawda, że wspaniały przepis?? kochana, zakwas poczeka! jestem pewna, że do niego powrócisz. ale tak od czasu do czasu można zboczyć z drogi, hahahhaaa…. pozdrawiam cieplutko, basia.
Basiu! Uroczyście donoszę o kolejnej wariacji na temat tego przepisu. Otóż dałam mąkę żytnią z pszenną pół na pół i nadziałam bułeczki duszonymi pieczarkami-cudne do barszczyku i nie tylko:).Pozdrawiam ciepło,
Honorata
honorato, to wspaniale!!! 😀 cieszę się ogromnie, że przepis się tak sprawdza. pozdrawiam serdecznie, b.
Basiu!Postanowiłam upiec bagietki z Twojego przepisu i mam pytanie,czy mąka do wypieku domowego chleba żytnia typ 720 się nadaje, cze lepiej będzie połączyć ją z mąką domową pszenną typ 650 albo sama pszenna typ 650? Drożdże świeże w kostce mają wagę 10 dkg a suche 7g Dr.Oetker, rozumiem, że mam odważyć 2 dkg (20 g) świeżych lub suchych 10 g, czyli więcej niż jedno opakowanie? Pytam bardzo szczegółowo ale wolę dopytać wcześniej, niż się później rozczarować.
Basiu bardzo się cieszę z Twojego bloga, jest przejrzysty, przepisy ciekawe, które powoli zaczynam wprowadzać do naszej kuchni, jest wizualnie bardzo przyjemny dla oka:))
Basiu kiedyś wspomniałaś występując w telewizji, że będziesz chciała otworzyć restaurację w Gdańsku już się nie mogę doczekać.Gdańszczanka.
witam gdańszczanko, :)))
przede wszystkim bardzo się cieszę, że podoba ci się u mnie i próbujesz moje przepisy. dziękuję! 😀
a teraz do twoich pytań: nie robiłabym chyba z samej żytniej.
mieszanka pół żytniej i pół pszennej jest podobno genialna (ja jeszcze nie próbowałam).
a z mieszanki: 500g mąki pszennej chlebowej, 250 g żytniej typ 720 i 250 g pszennej typ graham 1850 wyszły przepyszne, wyraziste w smaku bagietki. tak więc próbuj! 😀
o! nie wiedziałam, że w polsce kostka drożdży waży 10 dkg!! (w niemczech ma 4 dkg, a dokładniej 42 g), a więc musisz po prostu odmierzyć…
życzę sukcesów! pozdrawiam ciepło, b.
ps. mam nadzieję, że uda mi się otworzyć restaurację. okazuje się to wszystko trochę bardziej skomplikowane, niż myślałam… xo, b.
Witaj, jeśli mogę się wtrącić, to powiem Ci, że ja robię po prostu z połowy kostki drożdży i już-zawsze wychodzi;).
Pozdrawiam,
Honorata
cześć honorato, ja też zawsze biorę połowę! nie wydaje mi się, że 0,5 g będzie miało duży wpływ na wypiek!
pozdrawiam! :)))
Basiu, bułeczki wyszły wspaniałe (uruchomiłam w domu małą piekarenkę), zrobiło się pysznie, pachnąco i smakowicie z samego rana… Bagietki zrobiłam z mąki pszennej, żytniej i graham, polecam:)
P.S. kuskus i kurcze pieczone też wyszły rewelacyjne:)
Teraz mam ochotę na bułkę z powidłami śliwkowymi, mam nadzieję, że się uda! Gdańszczanka.
gdańszczanko, cieszę się, że przepisy wychodzą, a dania smakują! jestem pewna, że bułka z powidłami również podbije twoje serce, a przede wszystkim, że się uda! xo, b.
ciekawy przepis i jak pięknie ten chleb wygląda.
polecam w wolnej chwili blog http://www.magnolia-rozmaryn.blogspot.com również można zaleźć przepis na domowy i pyszny chleb.
witam czy chleb trzeba piec na kamieniu z para bo ja nie posiadam kamienia czy jak upieke bez kamienia to chleb wyjdzie
cześć konradzie,
nie trzeba piec na kamieniu! 😀 ja piekę, bo to naprawdę niesamowite, jak rośnie i się napusza. polecam każdemu! ale jeżeli nie masz kamienia, nie ma problemu! 😀 połóż po prostu na blaszkę!
ściskam, b.
Dzięki Basiu
😀
Pingback: carpaccio z buraków z malinami i kozim serkiem | Kulinarna Mekka
To jestem kolejna do kompletu piekących chleb według podanego przez Ciebie przepisu. Wszystko wyszło super, a dalej moja relacja 🙂 Pozdrawiam Iwona
http://www.strefaulubiona.blogspot.com/2013/10/prosty-chleb-na-zakwasie-drozdzowym
Pieklam, bede piekla. Pycha 🙂 Szybki sposob na cieplutkie pieczywo na weekendowym, rodzinnym stole. 🙂
KAsiaBa super! smacznego… 😀
Basiu. Bardzo dziękuję za przepis. Zakochałam się w tych prostych do upieczenia bułeczkach i moi domownicy nie wyobrażają już sobie dnia bez nich. Są rewelacyjne .Pozdrawiam 🙂
mikafi, to ja bardzo dziękuję za to, że korzystasz z moich przepisów i że akurat moje ulubione i proste pieczywo gości w twoim domu!! 😀
Ratunku! Mam nadzieję że w lodówce już nie rośnie ,bo potroiło swoją objętość i wyrosło do końca garnka!
olamari, omg, może za mała miska??? i jak wygląda??? wyłazi dalej, czy się uspokoiło?? muszę ci powiedzieć, że u mnie niestety jeszcze trochę w lodówce rośnie. ale przez godzinę nie nabiera takiej objętości, jak u ciebie! mam nadzieję, że wszystko się uspokoiło i że nie wyłazi ci szparami z lodówki?? proszę, napisz!
Właśnie sprawdzałam! Pojawiło się odrobinę wolnego miejsca pod pokrywką – przezroczysta, więc widzę – mam nadzieję, że do jutra nic nie wyjdzie na zewnątrz! Teraz już wiadomo, że pojemnik za mały, a nie dałam pełnego kilograma mąki, bo na tę ilość wody, którą miałam odmierzoną wg przepisu więcej nie dało się wmieszać. Myślę, że dlatego, że mąka była pszenno-żytnio-orkiszowa ( w równych proporcjach). Innej nie miałam, a „koniecznie musiałam” zrobić dzisiaj! Okaże się w sobotę, co będzie na śniadanie! Napiszę!
A przy okazji – zrobiłam ostatnio roladki z ciasta francuskiego, po raz pierwszy w historii zresztą, z nielubianej przez rodzinę szynki i sera i wyszły przepysznie ! Dziękuję i pozdrawiam!
to dobrze, bo już się obawiałam, że ciasto wypełniło ci lodówkę po brzegi! 😀 😀 😀
czekam w takim razie na sprawozdanie! buziole, idę spać….
No i były bułeczki ! Wymagały dłuższego pieczenia i wyszły trochę za słone, bo dałam mniej mąki, ale chrupaliśmy ze smakiem!
z solą jest zawsze trochę problematycznie… ja używam wyłącznie soli morskiej i ona jest według mnie mniej słona, niż ta „normalna… następnym razem daj po prostu mniej! buziaczki! 😀