zaklinam wiosnę i wychodzi!!! słońce świeci, jest cieplutko. chce się żyć! z zazdrością patrzę na mojego psiaka, który kładzie się na słonecznym kwadracie wpadającym przez okno. najchętniej położyłabym się obok mojej leeloo, ale trochę mi głupio. poszłyśmy za to na dłuuuuuuuuuuuugi spacer. było bosko. nie chcę już zimy. dosyć. teraz kolory, wiosna, życie budzi się na nowo. hurraaa!!!!
wyczarowałam nam trochę basiowego maroko w kolonii… udomowiamy egzotykę! 🙂
składniki dla 4 osób
350 ml wywaru z kury
200 g kuskus
30 g suszonej żurawiny
2 piersi kurczaka
2 marchewki
1 cukinia
½ papryki czerwonej, pokrojonej w małą kostkę
½ papryki żółtej, pokrojonej w małą kostkę
ok. 200 g pomidorów, obranych ze skóry i pokrojonych w kostkę (poza sezonem mogą być pokrojone pomidory bez skórki z puszki)
4 cebulki dymki
ok. 10 g świeżego imbiru
2 ząbki czosnku
1 mała czerwona papryczka chili (posiekana w kosteczkę. jeżeli ma być bardzo ostro, posiekać również pestki)
3 łyżki oliwy z oliwek extra vergine
sól
cukier
1 łyżeczka curry
1 łyżka masła
sól
czerwona papryka w proszku
świeżo zmielony czarny pieprz
½ łyżeczki startej skórki z cytryny
trochę świeżej mięty (posiekanej)
trochę zielonej pietruszki (posiekanej)
sposób wykonania
wywar dobrze posolić i ugotować. do wrzątku dodać couscous i żurawinę. zdjąć z pieca, przykryć i odstawić na ok. 10 minut.
piersi z kurczaka umyć, dobrze osuszyć papierowym ręcznikiem i pokroić w małe kawałki. oliwę podgrzać na patelni, zrumienić pierś z kurczaka dodając sól, pieprz, paprykę i cukier.
marchewkę, cukinię, imbir, czosnek i dymki oczyścić, obrać i pokroić w plasterki (imbir i czosnek w bardzo cieniutkie!). razem z papryką i chili dodać do kurczaka, smażyć ok. 3 minut. dodać pomidory, doprawić solą, odrobiną cukru i curry. zagotować. dodać masło, skórkę z cytryny, wymieszać, przykryć i dusić przez następne (ok.) 3 minuty (warzywa powinny być al dente). dodać napęczniały kuskus, wymieszać.
serwować posypane pietruszką i miętą. danie smakuje pysznie gorące, jak również zimne.
بالهنا والشف
Widzę, że powiew wiosny bardzo pozytywnię Cię nastraja :)) Super! Aż chce się na wakacje. Buuziaki!
tak katarzynko, chcę lata, chcę wakacji… ale chyba już każdy o tym marzy! 😀 xoxoxo….
Ach, ach, jak dawno kuskusu nie jadłam, a jest taki pyszny!
pyszny i łatwy do zrobienia. czasami zapomina sie o takich rzeczach… 😀
A ja napiszę tylko tyle uwielbiam Basię i kuskus:) do usłyszenia rano :*
hahahaha… słoneczko ty moje! ja ciebie też, wiesz o tym! ;))))))))
Najszybsza kasza na świecie… rety czemu o niej zapomniałam 😉
cieszę się, że przypomniałam! 😉
pysznie i wiosennie, dziękuję za ten powiew optymizmu:)
nie ma za co, kochanie! :))))
Wracam do domku i…gotuję 🙂
Pozdrawiam (może trochę na wyrost) wiosennie.
HAnka
hanko, wiosennie, jak najbardziej! u nas było dzisiaj 15°C i błękitne niebo bez jednej chmurki… po prostu cudownie… pozdrawiam. b.
świetnie i zgodnie z zapowiedzią jest kolorowo i pewnie też pysznie:)
nam bardzo smakowało! ;)))))
Basiu, zrobiłam na obiad, super – zrobiło się smacznie i kolorowo w zaśnieżonym Trójmieście. Właśnie dojadam na kolację – wciągające niestety:)
ach! trójmiasto też zaśnieżone?? u nas już od paru godzin prószy. po prostu koszmar. uwielbiam śnieg w grudniu i styczniu, ale połowa marca (tym bardziej, że mieliśmy już 20°C!!!) to po prostu koszmar. cieszę się, że przynajmniej kuskus smakował! 😀
pozdrawiam!