panie i panowie, zaczynamy maraton bożonarodzeniowy! bardzo mi przykro, że w tym roku tak późno zabrałam się za świąteczne smakołyki, ale warunki były takie a nie inne! :))) podejrzewam, że u was pierogi dawno poklejone, barszcz przygotowany, pieczenie popieczone, zrazy pozawijane, a ciasta pięknie pachną…
ale mam tu dla spóźnialskich przepis na pierogi. wyszperałam specjalnie dla was w babcinych przepisach! to jakiś baardzo stary, francuski! z dopisków babcinych wynika, że ciasto boskie, nie trzeba podsypywać mąką… hmmm. nie uwierzyłam, chyba trochę za bardzo podsypałam, parę mi się w gotowaniu rozkleiło! radzę więc wszystkim nie podsypywać, bo pierogi są naprawdę GENIALNE!!!
nie byłabym sobą, gdybym nie utrudniła sobie życia. wymyśliłam sobie pierożki w kształcie „woreczków”. zawijałam, wiązałam, suszyłam, odwiązywałam… nawet nie uwierzycie, ile się nad tymi woreczkami napracowałam! ale to chyba ostatni raz. następnym razem zrobię tradycyjne uszka, albo półksiężyce. roboty było sporo, a efekt aż tak bardzo mnie nie zachwycił.
uwielbiam te pierożki nie tylko w barszczu, ale również polane tylko masłem z odrobiną czosnku, albo z jakimś sosem… pyyyycha…
a za chwileczkę przepis na barsz…. mniam!
składniki na ciasto (ok. 70-80 pierogów)
500 g mąki pszennej (ja użyłam typ 450)
50 g miękkiego masła
1 jajko
2 żółtka
1 łyżeczka soli
ok. 1/4 l wody
składniki na farsz
ok. 700 g pieczarek
ok. 70 g suszonych borowików (lub podgrzybków)
2 cebule
1 posiekany ząbek czosnku
oliwa z oliwek
1 sucha bułka
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
2-3 gałązki tymianku (opcjonalnie)
sposób wykonania farszu
suszone grzyby zalać wodą (powinna przykrywać grzyby). odtawić na ok. pół godziny, a następnie postawić na wolnym ogniu i gotować do miękkości z odrobiną soli. ugotowane odcedzić.
pieczarki oczyścić pędzelkiem*, pokroić w kostkę, wrzucić na rozgrzaną patelnię z odrobiną oliwy. doprawić solą i pieprzem, dobrze usmażyć. pieczarki wypuszczą w trakcie smażenia sok, powinien on odparować. usmażone przełożyć do miseczki.
cebulę pokroić w kostkę, usmażyć na rozgrzanej oliwie na złoty kolor, dodając listki tymianku i pod sam koniec smażenia, dosłownie na parę sekund, czosnek.
odcedzone suszone grzyby, usmażone pieczarki, cebulę i suchą bułkę przemielić w maszynce do mięsa na gładką masę. doprawić solą i pieprzem.
*jeżeli to nie wystarczy, zebrać zanieczyszczenia wilgotną ściereczką. mycie, lub wręcz moczenie grzybów w wodzie powoduje ich silne nasiąkanie.
sposób wykonania ciasta
mąkę przecedzić przez sito na stolnicę i dodać miękkie masło. posiekać drobno nożem i zetrzeć palcami (podobnie, jak ciasto kruche). dodać jajko połączone z żółtkami, sól, a następnie (powoli!) wodę. zagnieść ręką. ciasto powinno być miękkie i elastyczne. odłożyć do miski na ok. 15 minut, przykryć ściereczką (musi odpocząć 😉 ).
ciasto rozwałkować cienko, a następnie przy pomocy metalowej foremki lub kieliszka wykroić kółka. wykrojone kółko położyć na ręku i na środku nałożyć kulkę farszu. podnieść brzeg ciasta, okręcić wokół własnej osi, sklejając w ten sposób pierożka.
w dużym garnku zagotować wodę, dobrze osolić. wrzucić pierożki i gotować do ich wypłynięcia.
serwować z barszczem lub po prostu polane roztopionym masłem z odrobiną czosnku.
smacznego!
Wcale nie jest za poźo jest w sam raz.
to dobrze, bo już miałam wyrzuty sumienia!! 😀
Nie Pani jedyna, ja też dziś od samego rana piekę pierniczki, gotuję, smażę, piekę ciasta ;D
kruszynko, ja już od wczoraj szaleję! do tego robię jeszcze zdjęcia i spisuję przepisy. chyba zaraz umrę, hahahahahaa…. trzymajcie za mnie kciuki dziewczyny!!! jeszcze zaraz przepis na pierogi z serkiem ricotta i łososiem, a potem zrazy zawijane z kaszą gryczaną i czerwoną kapustą na pierwszy dzień świąt… ufff….
Jak malutkie gruzińskie chinkali wyglądają 🙂 fajne!
pesteczko moja kochana, jak tam twoje przygotowania do świąt?? ja od wczoraj szaleję, bo jutro z rana wsiadamy do samochodu i jedziemy 1300 km do moich rodziców na święta… tam będę musiała pomóc mamie w przygotowaniach, bo rodzina wieeeelka się zwala (ale będzie fajnie!!!), więc nie będę miała sumienia zostawić jej samej ze wszystkim. przynajmniej narobiłam już trochę pierogów. jestem ciekawa, czy dojadą całe i jadalne… :O pozdrawiam cię serdecznie!!! b.
Ale śliczne, ja jeszcze nie robiłam, więc będę miała okazję pozlepiać w taki sposób 🙂
alutko, uzbrój się w cierpliwość! ja niestety nie posłuchałam się rad mojej mądrej babci i podsypałam za dużo mąki. musiałam je dlatego zawiązywać wstążeczką i podsuszać, bo mi się rozklejały… ale po paru próbach wyszły naprawdę słodkie! pozdrawiam! b.
Piękne! Aż szkoda jeść :)))
Koronkowa robota kochana! Wyglądają bajecznie. Jak muślinowe fartuszki 😉 Dajesz radę wyjątkowo, bo ja w tym roku nie pokleiłam nic. Ale mam dobre źródło, więc wyżerka gwarantowana.
:*
Tylko się nie przepracuj-zdrowie jest najważniejsze!
Forma przepiękna, brawo:-)
warto było się trudzić bo wyglądają rewelacyjnie 🙂 pozdrawiam!
Moje ulubione danie wigilijne 😀