znane na cały świat, klasyczne danie pochodzące z amerykańskiego stanu teksas (chociaż do dzisiaj amerykanie dyskutują, czy to właśnie w teksasie, arizonie, czy też nowym meksyku powstał przepis na to pyszne danie).
to jedno z dań, które gotowałam ostatnio dla narciarzy, a mój domowy łasuch chodził za mną od mojego powrotu do domu i marudził, że on też chce, więc tak oto prezentuję je również wam. 😉
chili jest szybkie i proste w wykonaniu, a przy tym bardzo pożywne. idealne dla rodziny, ale to również gwarantowany hit na każdej imprezie!
pierwszy raz jadłam je posypane posiekaną cebulą i tartym żółtym serem właśnie w ameryce (co prawda nie w teksasie, ale w arizonie) w przydrożnym barze w „zabitej dechami” wiosce, jak z westernów. bałam się nawet wejść do środka, ponieważ stołujący tam bezzębni panowie wzbudzali lekki niepokój. kiedy jednak postawiono przed nami pachnące miski z chili, a wszyscy zaczęli się do nas uśmiechać widząc nasze zachwycone miny, minęły wszelkie obawy! a chili było po prostu bombowe!!! oczywiście pomaszerowałam do kuchni i wypytałam kucharza o szczegóły. jakżeby inaczej… 🙂
porcja dla 4 – 6 osób
2 papryczki chili*, posiekane
3 ząbki czosnku, posiekane
1 duża cebula (ok.200 g), pokrojona w kostkę
1 czerwona papryka, pokrojona w kostkę
1 żółta papryka, pokrojona w kostkę
2 marchewki, pokrojone w kostkę
1 puszka pomidorów bez skórek (ok. 825 g), pokrojonych w kostkę (razem z zalewą)
2 łyżki oliwy z oliwek extra vergine
ok. 750 g chudego mięsa wołowego, zmielonego
2 łyżki koncentratu pomidorowego
1 łyżeczka suszonego oregano
1 łyżeczka suszonego tymianku
1 łyżeczka czerwonej, słodkiej papryki
2 łyżeczki cukru
1 łyżeczka kminu rzymskiego (kuminu) w proszku
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
250 ml wywaru z wołowiny lub warzywnego
1 puszka czerwonej fasoli “kidney” w zalewie (ok. 480 g netto), odsączonej z zalewy
1 mała puszka kukurydzy (ok. 250 g), odsączonej
dodatkowo
3 łodyżki natki pietruszki lub kolendry, posiekanej
1 duża cebula, pokrojona w kostkę
ok. 200 g sera gouda, świeżo startego**
*jeżeli chili ma być bardzo ostre, posiekać pestki chili razem z papryczką. jeżeli mają jeść również dzieci, proponuję zredukować ilość do 1 papryczki!
** to bardzo ważne w wersji bezglutenowej. kupny, przetarty ser, może zawierać ślady pszenicy.
sposób wykonania
na dużej, głębokiej patelni (z przykrywką) lub w garnku rozgrzać oliwę i zeszklić cebulę, dodać czosnek i chilli. mieszając smażyć przez ok. 1 minutę. stopniowo dodawać zmieloną wołowinę i ciągle mieszając dobrze zrumienić. dodać koncentrat pomidorowy, ok. łyżeczki soli, pieprz, słodką paprykę, oregano, tymian, kumin i cukier.
dodać marchewkę, pomidory z zalewą, bulion wołowy. przykryć i gotować przez ok. 20 minut na wolnym ogniu od czasu do czasu mieszając.
dodać paprykę i gotować pod przykryciem aż papryka będzie prawie miękka, ok. 10-15 minut, od czasu do czasu mieszając. dodać fasolę i kukurydzę, gotować ok. 5 minut. ewentualnie jeszcze raz doprawić.
podawać na gorąco, posypane kolendrą (lub pietruszką), cebulą i startym serem.
gorąca bagietka, chipsy lub placki z tortilli cudownie uzupełnią to wspaniałe danie*!
*dla nietolerujących glutenu oczywiście bezglutenowe nachos z mąki kukurydzianej i bezglutenowe pieczywo!
enjoy your meal!
Ojej jak ono apetycznie wyglada…
cieszę się bardzo, że się podoba. mam nadzieję, że zachęciłam do ugotowania tej potrawy…. 😀
No i dzisiaj zrobiłam.
Mam nadzieję, że się Basiu nie obrazisz ale wyszło mi nie za bardzo smaczne. Wydaje mi się, że to przez kmin. Nie miałam mielonego, więc zmieliłam w młynku. Dziwny posmak ma to chili:(
Jednak wolę swoją wersję, ale nie zrażam się do twoich przepisów i szperam dalej na twoim blogu :)Wydaje mi się że to kwestia też kubków smakowych :))
oj. strasznie mi przykro. moze po prostu nie lubisz kuminu? z nim trzeba sie bardzo ostroznie obchodzic! swiezo zmielony ma o wiele bardziej intensywny smak, niz ten w proszku…
pozdrawiam serdecznie, basia
kuchareczko, a uzylas kminu rzymskiego, czy kminku? b.
Jednak zwracam honor 🙂
Całą potrawę dusiłam 30 minut i zostawiłam na godzinę.
Potem znów ją podgrzałam i podałam nam na obiad.
Mój mąż kazał ci przekazać że jest świetna i nie wie czemu mi nie smakuje, każe częściej tej przyprawy używać i robić to danie 🙂 Są gusta i guściki jak widać :))
I ja się przekonałam,po zjedzeniu całej potrawy. Wtedy próbowałam gdy się podduszało i może smaki się nie przegryzły. A co do kuminu, to mam taki podobny do kminku i nazywa się kmin rzymski to o to chodziło tak? 🙂 Tylko że ja go zmieliłam na świeży w młynku, rzeczywiście cholernie intensywny w smaku, ale dałam mniej niż napisałaś. Jest spoko i teraz częściej muszę robić dla męża:)
uffff…. kuchareczko, chcesz, zebym zawalu dostala?? ;)))))))
cieeeeesze sie, ze jednak smakuje. na pewno sie przegryzlo. takie potrawy jednogarnkowe zawsze lepiej smakuja po odgrzaniu.
tak, kmin rzymski, czyli kumin.
pozdrawiam, b. 🙂
Spoko nie przejmuj się 🙂
Dziękuję za przepis i mam pytanie czy mogę dodać go na swojego bloga, oczywiście z linkiem do twojego i adnotacją że pochodzi od ciebie ?
Pozdrawiam
oczywiście! :)))
dziękuję 🙂
Robiłam wg tego przepisu i po prostu PRZEPYSZNE! zniknęło w mgnieniu oka 😉
Bardzo dobre, świetne, REWELACYJNE !!! Zrobiłem sam dla siebie i jestem zachwycony 🙂
bardzo się cieszę, że smakowało… to dla mnie największy komplement. pozdrawiam, b.
zrobiłam według przepisu, rewelacja! bardzo smaczne danie:) dzieki:)
bardzo się cieszę! pozdrawiam….
jak dobrze mieć blog masterchef’a pod ręką!:) Sama ostatnio chętniej piekę niż gotuję, brakuje mi weny na słone. Dziękuję! Pozdrawiam!
;)))) ja też mam ochotę na wypieki, ale uli ostatnio zaparł się i robi dietę… sama ciasta całego nie zjem, tuczę sąsiadów, hahahaha…. ściskam, b.
Nigdy do chilli con carne nie dodawałam marchewki, dobry pomysł!;)
Ogólnie uważam, że to danie jest dobre do przemycenia warzyw dla osób, które jakoś za nimi nie przepadają, a wolą stanowczo owoce:D (np ja)
dzięki!
masz rację z tym przemycaniem! warzywa dodają smaku i aromatu, a tak właściwie samych ich nie czuć… 😉
Napewno pyyychotka!!!:D
nam smakuje! 😀
Bardzo dużo słyszałam o tym daniu, jednak nie wiedziałam z czego się składa i jak je ugotować. Teraz już wiem, dziękuję 🙂
wygląda to może na dużo pracy i składników, ale to naprawdę super proste danie! spróbuj. pozdrawiam, b.
Faktycznie cudowne i pachnie aż tu…:-)
cieszę się marzeno, pozdrawiam serdecznie! 😀
Też robię to dania i bardzo go lubię. Twoje wygląda bardzo apetycznie i od razu przyszła mi na niego chęć:)
cieszę się aniko! ten dań jest naprawdę dobry… ;)))))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
lubię tego typu dania:) szybkie i bardzo zdrowe:)
ja też! szybkie, zdrowe i….. smaczne! ;))
Posypane żółtym serem! Tyle razy to gotowałam ale o dodaniu sera nie słyszałam. Muszę wypróbować! Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru 🙂
ale nie zapomnij o cebuli! w arizonie serwują z cebulą (tą dużą!) i posypane serem. pod wpływem ciepła ser się topi i ciąąąąąąąąąagnie…. a cebula chrupie. pyyyycha…. 😀
Zrobię, zrobię, zrobię…! 🙂
cześć aleks! książka doszła? pozdrawiam!! 😀
Mniam 🙂 Na pewno jest pyszne. Dużo moich znajomych ma Pani książkę 😉 Pzdr.
ale się cieszę!! ;)))
Z przyjemnością zaglądam na Pani blog czerpiąc inspirację i korzystając z pomysłów. Niektóre z potraw wg Pani przepisów na stałe zagościły w mojej kuchni (tarta z ciasta francuskiego z jabłkami, pierogi z ricottą…). Pewnie z chili con carne Pani pomysłu będzie podobnie 🙂
Pozdrawiam serdecznie
HAnka
witam hanko, ciesze sie ogromnie. prosze mowic mi na ty! :))))
Czytasz w moich myślach, nie pierwszy raz zresztą 🙂
Zrobiłam z tydzień temu, oczywiście bez przepisu, tylko „z głowy” i wyszło mi, delikatnie mówiąc, średnio dobre :))) Spróbuję teraz iść na pewniaka, czyli z Basiowego przepisu. Trzymaj się Kochana ciepło!
katarzynko moja, to po prostu telepatia! :)))) ja wchodze na twojego cudnego bloga i nie wierze wlasnym oczom, ze akurat zrobilas to, o czym mysle, a widze, ze ty masz podobnie :)))))
sciskam cieplo z (o dziwo!!!) zasniezonej kolonii… do zobaczenia! ;))
ps. rob na oko, dodawaj w ilosciach, ktore lubisz! ale, co ja ci tu pisze, kochana…. :***
Dobry przepis… Pewnie wykorzystam niebawem, ale chyba bez sera.
ser to tylko dodatek! :))))
Do tego pasuje kleks kwasnej smietany i kleks guacamole. i jeszcze wiecej jalapenos. mhhhh. i jednak chyba cheddar.a ja jem teraz halloumi czytajac twojego bloga i pozdrawiam z zimnych krajow 😀
ps. zrob cos z serem. duzo!!
a ja wolę jednak dojrzałą goudę! ;))) chili dałam tyle, że żadna jalapenos już do mojego gara nie pasuje, hahahahaa…. czy to ty moja kochana????? czemu nie dzwonisz??? tu też zimno, ale pozdrawiam gorąco ;))))
gouda tez mi pasuje, wszystko co z serem. tak, to ja :-DD zadzwonie na weekend. jestem cala zalatana. i zimnica tu, -22 bylo ostatnio :-)))) buziakiiii
Korzystałem z kilku przepisów na chili con carne ale ten jest jak na razie najlepszy i raczej nowych nie będe szukał 😉
Właśnie spisałam składniki, lecę jutro po pracy do sklepu….a potem szybciutko do domu i….już się nie mogę doczekać na to danie:-)
pozdrawiam
Magda:)
ja właśnie chcę zrobić to danie, mam nadzieję, że mi wyjdzie bo będzie to pierwszy raz, a to, że jest smaczne to tego jestem pewna bo wołowinka pycha i warzywa też lubię…
mmm nie mogę sie doczekać 😉
trzymam kciuki i jestem pewna, że wyjdzie i będzie pyszne… oczywiście tylko pod warunkiem, że trafię w twój smak. mam wielką nadzieję! 😀
danie doskonałe! wszystkim bardzo smakowało :):)
bardzo się cieszę. pozdrawiam! 😀
witam
robiłem już to danie 2 razy z Pani przepisu i wszyscy się zajadali, rewelacja, jutro zamierzam zrobić kuskus z Pani przepisu, 2 dni temu dostałem od żony Pani książkę ( gratuluję przy okazji zwycięstwa w programie) i na pewno jeszcze nie jedno danie z Pani kuchni zagości u mnie w domu.
Pozdrawiam
Dominik
witam dominiku, dziękuję serdecznie za przemiłe słowa (i oczywiście za gratulacje). mam nadzieję, że książka się przyda. życzę wielu inspiracji i sukcesów kulinarnych! :)))) b.
Podoba mi się pomysł posypania chili con carne startym serem. Co prawda, dodawałam czasem ser żółty do tej potrawy, ale pokrojony w kostkę. Wersja ze startym serem bardziej mi się podoba – wypróbuję pomysł przy następnej okazji.
haniu-kasiu, jeżeli lubisz żółty ser, to wypróbuj koniecznie! przetarty roztapia się cudownie i robi się taki fajny ciąąąąąąąąąąaagnący! 😀
Bardzo smaczne! Chyba najlepszy przepis na Chili Con Carne jaki próbowałam. A ten ser żółty z cebulą na wierzchu to genialny pomysł! 🙂
Pozdrawiam
dziękuję! my też uwielbiamy chili. a ser i cebula dodaje mu niezwykłego akcentu…. 😀
wlasnie gotuje . mam nadzieje ze bedzie pycha
Dzisiaj się za to zabieram! 🙂 Proszę trzymać kciuki, bo będę robić to pierwszy raz. Mam jeszcze pytanie, czy marchewka ma być ugotowana, czy taka surowa? Pozdrawiam i miłego dnia życzę!
natalio, witam! 😀
TRZYMAM KCIUKI!!!! na pewno wyjdzie! mam tylko prośbę: jeżeli nie znasz kuminu, to wyjmij odrobinę chili z dużego garnka do małej filiżanki, dopraw szczyptą kuminu i skosztuj! jeżeli nie będzie ci smakowało, to nie dodawaj do całości. niektórzy nie lubią tej przyprawy…
marchewka surowa! 😀
ściskam cieplutko, b.
Pani Basiu- jest Pani genialna!
Właśnie zrobiłam obiad, Rodzice wniebowzięci, niespodzianka się udała, ale jednak zrezygnowałam z kuminu. Dziękuje za pomysł i na pewno będę korzystać z Pani przepisów coraz częściej!
Gorąąąąąąąąąąąco pozdrawiam 🙂
no to super, że wszystko się udało!!! cieszę się ogromnie!!! 😀 😀 i trzymam za słowo i czekam na dalsze relacje, czy dania smakowały i czy się udały…
miłego wieczoru jeszcze, b.
+++ Uparcie I skrycie, ach basiu kocham Cie, kochan Cie, kocham Cie nad zycie 🙂 Kolejne pyszne danie na moim stole. 🙂 ANI razu nie zalowalam, ze skorzystalam z Twojego przepisu. dzieki za pyszny, meksykanski wieczor. Chili con carne po raz pierwszy….. bynajmniej nie ostatni. <3
kasiu, to po prostu cudownie!!! 😀
mam nadzieję, że nigdy nie będziesz żałowała!! 😉
buziolki, b.
Basiu dziękuję Ci za przepis! Od zawsze intrygowało mnie osławione chili con carne, które można było zobaczyć w co drugim amerykańskim filmie. Jednak za sprawą całej masy różnych przepisów krążących po internecie, nigdy nie zdecydowałam się zrobić, aż przypadkowo znalazłam Twój.
Chciałam ugotować coś prostego, jednogarnkowego, co właściwie można odgrzewać dowolną ilość razy, bo im więcej tym potrawa lepsza 🙂 I Udało się:
1. odrobina pracy przy krojeniu, a później potrawa sama się gotuje,
2. ilość pozwalająca wykarmić całe stado głodnych gości
3. dość pikantne co pasowało zwłaszcza męskiej części towarzystwa
4. przemyciłam trochę warzyw, które na co dzień, niektórych gryzą w zęby… 😉
5. cały świąteczny weekend miałam z głowy jeżeli chodzi o gotowanie – raz podane z bagietką, na drugi dzień z tortillą,… Jedno danie a różne oblicza.
Goście zachwyceni, mówili, że idealnie odtworzone smaki, uwaga – Meksyku :), a ja miałam chwilę dla siebie w tej całej świątecznej gonitwie i goszczeniu…
Na koniec tylko jeden postulat – więcej potraw jednogarnkowych, na leniwe weekendy 🙂
Pozdrawiam gorąco!
Magda
jeszcze dziś rano nie rozróżniałem masła od margaryny…dalej nie rozróżniam…ale właśnie jesteśmy po rodzinnym wielopokoleniowym obiedzie, na który to ja po raz pierwszy od ponad 15 lat cokolwiek przygotowałem…było to osławione czili wg. powyższego przepisu (do gotowania zainspirowało mnie oglądanie food network i szczególnie programu chopped)…chcę powiedzieć, że nigdy wcześniej do gotowanie mnie nie ciągnęło, nigdy wcześniej nie gotowałem poza poranną jajecznicą…a tu nagle wyszło danie MEGA BOMBA…moja siostra, która mieszkała w Meksyku zjadła 3 porcje (bo z tych proporcji podanych powyżej wychodzi na prawdę kopiasty półmisek)…bagieta z domeowej roboty masłem czosnkowym i to czili zniknęło błyskawicznie;) fajny oddech od codzienności mielonych przeplatanych schabowymi:)
teraz duma mnie rozpiera, że i facet coś dobrego upichcić może;) dziękuję bardzo za przepis i biorę się za następne dania…:)
witaj kubo!
nawet nie wyobrażasz sobie, jak ogromną radość sprawiłeś mi twoim komentarzem! dziękuję ci za to z całego serca.
życzę dalszych sukcesów kuchennych, jestem pewna, że nadejdą!
pozdrawiam ciepło, b.
Basiu,
uwilebiam Cie. Sledzilam caly mastechef i kibicowalam Ci od samego poczatku. Przez przypadek znalzalam ta stronke szukajac przepisu na chili i niec mi nie podchodzilo a tu prosze! 🙂 Otworzylam KM i sam widok mnie powalil. Dzis zabieram sie do gotowania zeby bylo gotowe na jutro.
pozdrawiam i powodzenia!
diuna, dziękuję! to naprawdę przemiłe, co piszesz! mam nadzieję, że chili nie zawiedzie! do tej pory wszystkim smakowało, ale jestem ciekawa twojej opinii… koniecznie napisz, co o nim sądzisz, ok?
ściskam ciepło, b.
ps. na drugi dzień jest pyyyyyyyyszne! 😀
Dzień dobry 🙂
bardzo, bardzo dziękuję, że podzieliłaś się tym przepisem 🙂 danie wyszło rewelacyjne i zniknęło w parę chwil 🙂 kompozycja przypraw bardzo ciekawa, zwłaszcza, że nie przepadam za kminkiem, a tu proszę odpowiednio użyty, z całością komponuje się wybornie 🙂
Pozdrawiam 🙂
fantastyczny przepis, jedno z najlepszych dań jakie jadłam w życiu! 🙂 byłam też zaskoczona jak idealnie komponuje się surowa cebulka na wierzchu, PYCHA, do tego przepis tak prosty i klarowny, czapki z głów!! 🙂 jedno proste danie a sprawiło tyle radości 🙂