uwielbiam czytac ksiazki kucharskie. i ogladac w nich piekne zdjecia przygotowanych potraw. i wyobrazac sobie, jak wspaniale to wszystko smakuje… nigdy nie gotuje z przepisu (mówimy oczywiscie o gotowaniu, a nie o pieczeniu!), zawsze wszystko robie instynktownie, ale ksiazki kucharskie niesamowicie mnie inspiruja.
te malutkie, slodkie jajeczka tez kiedys widzialam w jakiejs ksiazce i juz wtedy wiedzialam, ze kiedys je przyrzadze. a poniewaz wam obiecalam, ze zaprezentuje pare smakowitych przekasek, nadszedl oto czas, zeby spróbowac.
problem polegal na tym, ze jeszcze nigdy do tej pory nie gotowalam jajek bez skorupki. teoretycznie wiedzialam oczywiscie, jak sie do tego zabrac, ale teoria jest przewaznie daleka od praktyki… 🙂 obejrzalam wiec pare filmików na youtube, porozmawialam z przyjaciólkami, jak one to robia i zabralam sie do dziela. przeciez nie moglo to byc niewykonalne! 🙂
kupilam 20 swiezych jajek (koniecznie powinny byc swieze!!) i jedno po drugim usilowalam ugotowac bez skorupki wrzucajac je na wrzaca wode. i tylko jedno (tak, dobrze przeczytaliscie!!!!) wyszlo mi idealnie. reszta byla beznadziejna. pare razy mialam ochote zostawic zarówno garnek, jak i jajka i uciec z kuchni i nigdy do niej nie wracac ;), ale nie dawalo mi to spokoju. i w koncu udalo sie! problem polegal na tym, ze po pierwsze: nigdy nie jadlam takiego jajka przygotowanego przez wyszkolonego kucharza, wiec nie wiedzialam, jak ono dokladnie powinno wygladac i smakowac. po drugie mialam wrazenie, ze jest tyle róznych sposobów przygotowania, ile kucharzy na swiecie. teraz musialam wyciagnac wnioski i napisac swój przepis. musze przyznac, ze nie wiem, czy moje jajka, a wiec i przepis, sa idealne. ale wygladaja w miare dobrze i smakuja BOSKO!!! i w koncu to wlasnie sie liczy…. mniam…. 🙂
jezeli ktos z was ma doswiadczenia w temacie „gotowanie jajek bez skorupki“, to blagam, podzielcie sie nimi ze mna!! moze uda mi sie udoskonalic mój sposób.
sposób przygotowania jajek w koszulkach
1,5 l lekko gotujacej sie wody (nie ma wrzec, tylko lekko bulgotac w garnku)
3 lyzki octu winnego (bialego)
3 lyzki soli
bardzo dobrze schlodzone jajka (swieze!!!)
1 l lodowatej wody w miseczce (najlepiej z kostkami lodu)
do ugotowanej wody dodac sól i ocet, lekko zmiejszyc temperature. jajko wbic do malutkiej filizanki (espresso) albo szklaneczki. trzepaczka zamieszac wode, zeby utworzyl sie wir. jajko bardzo szybko, ale delikatnie „wrzucic“ do wodnego wiru i gotowac przez jedna (przepiórcze) do dwóch (kurze) minut. wyciagnac z garnka i wrzucic do lodowatej wody w celu odstraszenia. to bardzo wazne, poniewaz przerywa proces gotowania i twardnienia zóltka. po odstraszeniu poobcinac od jajeczka „farfocle“, które utworzyly sie wam na 100% w trakcie gotowania.
skladniki na 12 kanapeczek
12 ugotowanych bez skorupki przepiórczych jajeczek
3 kromki chleba tostowego
3 lyzki sklarowanego masla (ja uzywam butaris)
4-5 lyzek pasty pomidorowej*
troszeczke rzerzuchy
12 cieniutkich plasterków „coppa“ z indyka** (wedlug uznania)
**ugrilowalam je w piekarniku, 180°C z termoobiegiem, 10 minut na pergaminie do pieczenia.
*skladniki na paste pomidorowa (zawsze ją robię jako pierwszą)
200 g suszonych pomidorów w oleju (na pewno wam troche zostanie, ale to nie szkodzi, pasta trzyma sie swietnie w lodówce i mozecie ja palaszowac tylko z buleczkami albo chlebem)
2 lyzki posiekanego szczypiorku
2 lyzki posiekanej bazylii
1 maly zabek czosnku (drobno posiekany albo wycisniety)
do smaku: szczypta cukru, swiezo mielony czarny pieprz, sól, szczypta piment d´espelette albo swiezo zmielonych peperoncini
sposób wykonania
pomidory wyjac z oleju i zmiksowac blenderem. dodac ziola, czosnek, przyprawy (uwazac z sola, pomidory sa przewaznie juz w oleju doprawione) i dobrze wymieszac. gotowe! proste, ale smakuje pycha….
skórke z tostów obciac. sklarowane maslo rozgrzac na patelni i zarumienic w nim tosty (naturalnie z obu stron). okraglym metalowym „wycinaczem“ (nie mam zielonego pojecia, jak ten przyrzad nazywa sie po polsku, przepraszam!!!) wykroic po cztery talarki z kazdej kromki. jezeli nie posiadacie „wycinacza“, przekrójcie kazda kromke po prostu na cztery czesci.
kazda wykrojona czasteczke posmarowac pomidorowa pasta, a nastepnie polozyc plaster coppy, ugotowane jajeczko*, troche rzerzuchy, ugryzc albo wlozyc do buzi calosc i… rozkoszowac sie!! 🙂
*obiecuje wam, ze bedzie wam smakowalo równiez bez jajek, wiec jezeli nie macie przepiórczych jajek pod reka, albo nie macie ochoty uczyc sie gotowac, wcinajcie tylko paste ze swiezymi buleczkami, bagietka, tostami, lub czym tylko dusza zapragnie!
t’boftë mire!
a jakby takie swieze jajeczko przepiorcze wbic na lyzke stolowa, albo inna, i najpierw zamrozic a potem takie zamrozone ugotowac? moze by sie nie rozpadlo? srodek powienien zostac plynny Pozdrowienia, chemik :)))))))
sposobów na jajka w koszulkach jest sporo. niektórzy wlewają je do maleńkiego foliowego woreczka, zawiązują i wrzucają do wrzątku… ale ja wolę takie tradycyjne rozwiązanie! 😀 pozdrawiam!
:)) przyszedl mi do glowy jeszcze jeden pomysl 🙂 na gotowanie jajeczek bez skorupki, ale nie wiem czy sensowny 🙂 zamiast w wodzie – gotowac je w rzadkim „kisielu” zrobionym z maki ziemniaczanej, wtedy powinnismy utrzymac ladny ksztalt jajeczka 🙂 no i wir bylby niekonieczny. Jakby kisiel sie mial przypalac to go mozna na laznie wodna :)))) Gestszy plyn scisnie ladnie wyplywajace jajeczko i utrzyma jego forme? pozdrowienia 🙂
hahahahaaaa, maćku, widać, że jesteś chemikiem! podziwiam! boję się jednak, że kisiel zmieni smak jajka, a poza tym nie jestem pewna, czy jajko nie osadzi sie na powierzchni i nie „usadzimy” jajka w ten sposób… ale jeżeli będziesz eksperymentował, daj znać! ;)))
miłego wieczoru jeszcze! basia
:)))no ale sama maka ziemniaczana powinna byc neutralna w smaku 🙂 a jak dodamy jakis smak, np maslo, to jajko moze nawet zyskac 🙂 az jutro sprobuje :))) milego wieczoru rowniez ! 🙂 a „usadzenie” jajka – oczywiscie racja, trzeba zrobic bardzo rzadki ten roztwor maki 🙂
patrzac na wspaniale jaja uwiecznione na zdjeciach, nigdy w zyciu nie domyslilabym sie, ze mialas jakiekolwiek problemy z ich przygotowaniem. j aprzygotowuje wg Iny gartner: na zagotowana wode delikatnie zsuwam wybite pojedynczo do miseczki jaja.wiruje a nastepnie przykrywam i zostawiam ma kilka minut.temperatura wody i czas zrobia swoje.pozdrawiam groszek
tak groszku, tak to bywa! ale jak to mówią „ćwiczenie czyni mistrza!”. teraz już wychodzą, chociaż czasami są bardzo samowolne, hahahaha…. pozdrawiam serdecznie, b.
do gotującej się w garnku wody wlewam kilka łyżek octu , wbijam jajko co prawda kurze i po kilku minutach wyciągam łyżką cedzakową ,przy okazji bardzo dziękuję za kiążkę i przepisy które zachwycają, dzisiaj zrobiłam babeczki czarnoleskie -pycha,zamierzam dalej próbować Twoich przepisów Basiu życzę realizacji marzeń gosia
dziękuję! za miłe słowa i za przepis na jajka. prawie taki sam, jak mój 😀
cieszę się, że przepisy się podobają! 😀
pozdrawiam, życzę wszystkiego dobrego, b.