dzisiaj znowu coś dla mojej drugiej połówki. muszę go trochę uspokoić, zanim znowu zaserwuję mu coś słodkiego! 🙂
flammkuchen oznacza dokładnie tłumaczone „płomienne ciasto” ale bardziej mi pasuje „pieczone w płomieniach”. jest to związane z faktem, iż podczas pieczenia w piecu, płomienie dochodziły do brzegów ciasta pozłacając je. oryginalny flammkuchen to typowo wiejskie danie. tradycyjnie spełniał dość specyficzną funkcję – przygotowując go jednocześnie sprawdzano temperaturę pieca, który po rozpaleniu ognia był zbyt gorący, by przystąpić do delikatnej czynności, jaką było pieczenie chleba.
zrobiłam flammkuchen z bekonem i cebulą, ponieważ tak go najbardziej lubię. muszę powiedzieć, że dla mnie jest nawet lepszy niż niejedna pizza (należę do gatunku ludzi: pizza musi być cieniutka i chrupiąca!)
cudowne jednak przy robieniu flammkuchen jest to, że można go „obkładać” czym kto lubi! wersja wegetariańska? z kolorową papryką i pieczarkami! wersja dla mięsożernych? z salami i szynką… wszystko można na koniec posypać serem. można serwować posypany rukolą… możecie też użyć innych, bardziej egzotycznych dodatków, jak np. ślimaki czy krewetki. wybór w jaki sposób bedziecie go przyrządzać, zostawiam wam i waszej fantazji! 🙂
składniki
250 g mąki
1 łyżka oliwy z oliwek
125 ml wody
1 łyżeczka soli
200 g crème fraîche
ok. 200 g (średniej wielkości 3 sztuki) cebuli (ja wzięłam czerwoną, w oryginale jest biała)
ok. 150 g bekonu bardzo cieniutko pokrojonego (w oryginale boczek pokrojony w kostkę)
sól i czarny, świeżo zmielony pieprz do smaku
sposób wykonania
do piekranika włożyć kamień do pieczenia i rozgrzać do 300°C*.
*jeżeli nie posiadacie kamienia do pieczenia i wasz piekarnik rozgrzewa się do 250°C, możecie również piec na blaszce, trwa to wtedy trochę dłużej, ok. 10-12 minut.
mąkę przesiać do miski miksera, dodać sól i mieszać mikserem na średnich obrotach z wkładką do ciasta drożdżowego, powoli dodając wodę i oliwę (można to naturalnie też ugniatać rekami, jak kto woli). ugniatać tak długo, aż ciasto będzie gładkie i elastyczne (jeżeli ciasto będzie się rozpadało, dodać odrobinę więcej wody, jeżeli będzie klejące – mąki).
ciasto uformować na kształt kuli, przykryć ściereczką i odłożyć na pół godziny, żeby „odpoczęło“.
cebulę pokroić w piórka, crème fraîche doprawić solą i pieprzem.
wypoczęte ciasto przełożyć na wysypaną mąką stolnicę i przekroić na pół. rozwałkować na bardzo cienkie „placki” (obojętnie jakiego kształtu, ja robie prostokąty, ponieważ mam prostokątny kamień. mogą być również okrągłe!)*. posmarować crème fraîche, rozłożyć równomiernie cebulę i bekon. przełożyć na rozgrzany w piekarniku kamień, piec ok. 7 minut. brzegi powinny być ciemnozłote, tak jak w pizzy. czynności powtórzyć z drugim flammkuchen. robię zawsze jeden po drugim, jemy je „na spółę”…
*jeżeli pieczecie na blaszce, teraz należy na niej ułożyć placek, posmarować crème fraîche, dodać cebulę i boczek, a następnie wsunąć blachę do piekarnika na środkową szynę.
jeżeli macie ochotę poczytać więcej o kamieniu do pieczenia, zajrzyjcie tutaj lub tutaj
e gueter!
Cudowny, mogę się poczęstować? To chyba jak nasze podpłomyki?;-)
marzena, zapraszam do stołu!!! 😀
hmmm… może rzeczywiście to rodzina podpłomyków?? w nazwie podobne! w smaku pewnie też… ale muszę przyznać, że podpłomyków nigdy nie robiłam… muszę koniecznie nadrobić.
Marzena też to mi się z podpłomykami skojarzyło
A co do przepisu cieszę się że męskie ”żarcie” wkracza na salony chociaż to takie nie do końca męskie ale myślę że ktoś jutro się ucieszy nie z słodkości 😛
(P.S powiedziałam swojej połówce,że kradnę przepisy od Ciebie i że odpisujesz do czytelników na co moja połowa ‚O to super że nie gwiazdorzy i jej sodówka do głowy nie uderzyła’)
natt, kochana, a dlaczego mi cos ma uderzac??? kocham gotowac, kocham o tym rozmawiac i pisac, i jak tylko znajde ofiare, to zamecze!!!!! 😀
hmmm… ja tez w sumie uwielbiam takie konkretne zarcie, ale troche mnie denerwuje, ze tak sliiiiiiiiicznie nie wyglada na zdjeciach, jak „babskie” wypieki! no, ale staram sie jak moge! ;)))) w sumie to najwazniejsze, zeby smakowalo, prawda??
pozdrawiam! (równiez polówke, hahahahaha….). milego wieczoru (chyba juz nocy??? boze, co ja robie o tej porze przy komputerze?? :))))
Strasznie mnie ostatnio kręcą dziwne nazwy 🙂 A jak coś jest cienkim plackiem z cebulą i bekonem to już na maksa! Ja tą Twoją połowę Basia to dobrze rozumiem… żeby zjeść coś słodkiego, najpierw trzeba przegryźć jakiś konkret :)) Ja mogę, najpierw placek, a potem Twoją czekoladową tartę z mascarpone i truskawkami! To mi pasuje. Buziaki Kochana i pamiętaj, że myślę o Tobie często!
ach, katarzynko, ja o tobie też często myślę! i zaglądam do ciebie naprawdę często. przecież wiesz, jak uwielbiam twoje wiersze! nie wspominając o cudownych przepisach… mniam! :))
xoxo.b.
W Polsce nie ma creme fraiche. Jaką śmietaną najlepiej zastąpić w tym przepisie?
hmmm… o tym nie pomyślałam! „na oko” dodałabym trochę (tak ze dwie łyżki) kwaśniej, gęstej śmietany na kubeczek słodkiej, baaardzo gęstej śmietany (kupiłam taką ostatnio z piątnicy, miała chyba 36% tłuszczu, do deserów)…
nie dało mi to spokoju i wyszperałam na necie troche o tym, jak samemu zrobić crème fraîche. poniżej przepisy, niestety jeszcze przeze mnie nie sprawdzone. wydaje mi sie, że mój pomysł z wymieszaniem śmietan był jednak wcale niegłupi i szybszy! 🙂
CREME FRAICHE
200 ml słodkiej śmietanki 36%
100 ml słodkiej śmietanki 12%
creme fraiche przygotowuje się co najmniej dzień wcześniej. podgrzać na małym ogniu obie śmietany do 60°C. przelać do dzbanka i częściowo przykryć. zostawić na 6-8 godzin do zgęstnienia i wychłodzenia. zamieszać, przykryć i umieścić w lodówce. przechowywać do dwóch tygodni.
drugi przepis
1 szklanka śmietany kremówki
1 szklanka maślanki
w plastikowym naczyniu zmieszać śmietanę z maślanką i przykryć szczelnie kawałkiem folii spożywczej. wstawić naczynie do miski i zalać wrzątkiem tak, żeby sięgał do poziomu mlecznej mieszaniny. odstawić na 24-48 godzin w ciepłe miejsce (w pobliżu kuchenki lub grzejnika). gdy mieszanina się rozwarstwi (na dnie pojawi się serwatka), ostrożnie, nie mieszając, wstawić naczynie z kremem do lodówki. zdejmować z powierzchni porcje creme fraiche za pomocą łyżki.
a tu jeszcze znalezione w WIKI
najlepszym zamiennikiem dostępnym na polskim rynku jest śmietana 36% zmieszana z dwiema łyżkami maślanki i pozostawiona na noc w ciepłym miejscu, aż zgęstnieje. później można ją schować do lodówki.
Dzięki za odpowiedź 🙂
:))
Jadłam to kiedyś w Niemczech i bardzo mi smakowało, zapomniałam nazwy. Dzięki Tobie mi się przypomniało. Bardzo smaczne to jest. Dzięki!
witam, cieszę się, że mogłam pomóc! 🙂
Cieszę się, że jesteście z Kingą w finale Masterchefa:)
Szkoda, że Agnieszki nie ma z Wami. Pozdrawiam i trzymam kciuki za Was od początku.
pestko, ja też się cieszę, że doszłam tak daleko. a moja aga jest cudownym kucharzem i serce mi pękało, jak odchodziła… :((((
pozdrawiam i dziękuję z kciuki! b.
Witam,
Mam pytanko czy w tym ciescie nie ma drozdzy poniewaz w wielu przepisach wlasnie są one w składzie.
cześć daga, przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam na pytanie, ale dzisiejszy dzień był totalnie zwariowany (gotowałam rano w ddtvn, a potem lot do kolonii). teraz weszłam do domu, od razu zajrzałam na bloga, żeby zobaczyć, co się dzieje.
co do drożdży, to odpowiedziałam już, że akurat w tym przepisie ich nie ma, ale ciasto musi odpoczywać. ja je uwielbiam. jest cieniutkie i chrupiące. dla mnie pycha… pozdrawiam, basia.
Witam. W niektórych przepisach podane jest ze jako składnik dodaje się drozdze. Czy to nie pomylka ze ich tu nie ma…..
witam dago, nie, to nie jest pomyłka. to podobno najbardziej oryginalny z oryginalnych przepisów alzackich. ja robię bez i nam wszystkich smakuje. mam nadzieję, że tobie również. pozdrawiam, basia.
Pani Basiu, wypróbowalam i jest PYCHAAAAA, Dziękuję za przepis. Jedyne co nie moze mi wyjsc to te gwiazdeczki cynamonowe na swięta …. nie wiem co robię zle. Mozliwe ze za cienko rozwałkowałam ciasto na te ciasteczka.
hmmm, naprawdę? a dlaczego nie wychodzi? rozpada się ciasto, czy za bardzo klei do wałka? jeżeli się rozpada, do za dużo migdałów i orzechów… przykro mi :(( pozdrawiam, b.
ps. pani dago, cieszę się, że chociaż flammkuchen wyszedł i smakuje!
super przepis! wszyscy byli zachwyceni i powiedzieli, że nigdy w żadnej restauracji nie jedli tak dobrego flammkuchen 😉 dziękuję 🙂
cieszę sie niesamowicie! to ja dziękuję… :))))
wczoraj go też robiłam. to takie proste i smaczne danie, a najważniejsze, że tak szybko gotowe.
Mniam mniam jadłam dziś…..ale kupne. Mam problem bo uwiebliam flammkuchen,ale najbardziej smakuje mi kupna a nie zrobiona bo te ciasto nie jest własnie takie chlebowe a jakieś takie inne nie potrafię opisać,lekkie chrupiące,ale nie kruche a w domowej takie nie wychodzi 🙁 Pewnie nie kupujesz gotowych produktów,więc nie znasz tej wersji i nie masz pojęcia jak uzyskać takie ciasto? http://www.lidl.de/media/product/0/0/5/7/7/6/1/duc-de-coeur-flammkuchen–1.jpg tu jest zdjęcie surowego http://www.junkfoodtaster.com/wp-content/uploads/00335_7-1024×768.jpg Bardziej mi przypomina jakieś ciasto francuskie z koloru,przeźroczystości niż chlebowe. Może domyślasz się jak je zrobić?
witaj marto,
rzeczywiście nie kupowałam jeszcze flammkuchen w gotowej formie. rzeczywiście trochę mi przypomina z wyglądu francuskie ciasto, ale podejrzewam, że to raczej coś z drożdżami… naprawdę trudno mi powiedzieć.
muszę ci powiedzieć, że moje jest lekkie i chrupiące. rozwałkuwuję zawsze je bardzo cieniutko, więc nie jest typowo chlebowe. niestety nie przypomina też francuskiego. musiałabym spróbować kiedyś ciasta z lidl! następnym razem wezmę je pod lupę i może coś uda mi się wykombinować! 😀
pozdrawiam serdecznie, b.
Dziękuję za mega szybką odpowiedź! Hmm no przypomina w wyglądzie francukie,ale raczej nim nie jest bo jak wyrośnie to jest bardziej twarde i nie kruszy się tak łatwo. Nie mam pojęcia a bardzo mi smakuje i miałam nadzieję,że może będziesz wiedziała,choć po wyglądzie cięzko stwierdzić nawet takiej znawyczyni jak Ty i nie ma się co dziwić. 🙂
Mam nadzieję,kiedyś wpadnie do Twojego koszyka ta wersja i zdradzisz mi tajemnicę jak je samemu zrobić…pewnie było by jeszcze lepsze !
Pozdrawiam !